czwartek, 21 lutego 2013

Chuj z receptorami.

– Gdzie znajduje się większość zakończeń nerwowych? – spytała Malwina, drapiąc się po głowie i stymulując swoje końcówki nerwów.

Przed sklepem na dole stałyśmy w ogonku, oczekując na dostawę świeżego pieczywa z nocnego wypieku. W nocy spadł śnieg i raczej patrzyłyśmy pod stopy, które uporczywie udeptywały biały puch. Słowa Malwiny lat 92 zwróciły nasze spojrzenia ku górze, a raczej ku świeżej trwałej naszej sąsiadki, którą wyniosła z wildeckiego zakładu fryzjerskiego przy ulicy Wierzbięcice.

– Ci ci po tej głowie chodzi? – zdziwiła się Elwira lat 77.
– Nerwy – odpowiedziała Lwinka.
– Bardzo ważne są stopy – wtrąciłam swoje trzy grosze. – Nieraz chodziłam po żarzącym się węglu. Spaliłam prawe płuco. Wiem, bo Roentgen to wykazał i lekarz zakazał mi palić gumę. Tfu, skórę.
– Uwielbiam ipsację – wyznała Kunia lat 90.
– Hę? – wyhęchała Elwira.
– Że co? – zawtórowała jej Malwina.
– Nie wiem, jak to jest z waszymi cipkami, ale na mojej jest mnóstwo zakończeń nerwowych. Dziś w nocy stymulowałam wątrobę. Musiałam, bo kupiłam pigwówkę i wystarczył jeden wieczór, bym osuszyła butelkę.
– To skandaliczne, co opowiadasz – żachnęła się Elwira.
– Oj tam, Elwira – zaoponowałam. – Miałam kiedyś problem z nerkami i też się wyleczyłam samogwałtem. Teraz jednak masuję małżowiny uszne. Ostatnio przez tydzień je rozcierałam i katar przeszedł, a przy okazji nie dostałam zapalenia ucha.
– A jak to robią mężczyźni? – dociekała Malwina.
– A chuj z męskimi receptorami! – zaklęła Kunia.
– Nie pamiętasz? – Gertruda lat 59 zdziwiła się amnezją Malwiny. – Faceci masują się z nie mniejszym zapałem niż my kobiety.
– Można się od tego zapalić? – zdziwiła się Malwina.
– Raczej do tego – sprostowałam.
– Żołądź odpowiada męskim łebskim sprawom – tłumaczyła Gertruda. – A że mężczyźni bardzo rzadko myślą, to skupiają się na receptorach niższych. Wielu tak leczy prostatę.
– Leczą prostatę poprzez onanizowanie się? – Malwina nie dowierzała.
– Jak ma się chuja z receptorami... – Kunia znów użyła ordynarnego słowa.
– Jaki receptor, taki naród – skwitowałam rozmowę.

W samą porę, bo akurat podjechał furgon z pieczywem, więc sięgnęłyśmy do portmonetek, by odliczyć drobne na chleb i bułki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz