– Władku – zwróciłam się do powstańca z osobistą
oceną trzy na szynach – zostałeś zaproszony, by się zrehabilitować. Co sądzisz
o Kutaśce?
Lucjan Kutaśko, jedyny Polak bez pępka siedzący
przy moim kuchennym stole, przypiął się do filiżanki z wyraźnie wypisanym
frasunkiem na rumianym licu. Nikt nie lubił być weryfikowany, szczególnie przez
takich wielkich bohaterów jak podwójny AK-owiec. Jednak pal licho, że surowy
sędzia był żołnierzem Armii Krajowej – w podsądnym burzyło się to, że był
również Anonimowym Kobieciarzem. To nie godziło się z etosem, który wpoił mu
ojciec bez żony, kochanki ani nawet kurwy, która rozłożyłaby przed nim nogi.
Moralność Kutaśki dostała w ryj, a sam Lucjan spodziewał się kolejnych ciosów.
– Interesuje mnie tylko to, co śniło się tobie
ostatniej nocy – rozpoczął indagację warszawski powstaniec.
– Na początku przyśnił mi się jarmark z bydłem.
– Będziesz miał zmienne szczęście w sprawach
materialnych.
– Potem pod powiekami pojawił się grabarz.
– Oczekuj nowin, chłopaczku.
– Następnie zobaczyłem plakat.
– Przeżyjesz zdenerwowanie. Co było na plakacie?
– Pisklęta. W tle stał prezydent 2020 oraz Reni Beka.
– Czy oni jedli te pisklęta?
– Chłop miał apetyt, ale babka krzyczała: „Zostaw
je, Zdzisiek, zostaw!”
– Interesują mnie tylko pisklęta.
– Dopiero się wykluwały. Było wokół dużo skorupek.
– To oznacza dobrą wieść. Może nawet wesele dla
młodych. Znaczy już starych, ale jeszcze młodych.
Spojrzalyśmy na siebie. Dostatecznie dobra Kunia
mrugnęła okiem, Lwinka dobra plus wyciągnęła z ust lubieżny język, ja zaś
błyskawicznie wychwyciłam te komunikaty.
– Dobra, chłopcy, spier papier.
– Co?
– Wypad! Ty Lucjan, ruszasz w kolejny rejs, ale na
wodzie, a rzadziej na lądzie masz notować tylko sny. Ty zaś, Władku,
zasłużyłeś, by zdjąć ci jeden minus.
– Znaczy co?
– Znaczy nie jesteś na szynach, ale na trzy minus!
Chłopcy byli uradowani. Jedni lubią namiastkę
wolności, która oddala ich od brzegu wypełnionego roznegliżowanymi dziewkami,
za którym potem tęsknią, drugim zależy na cenzurkach. My znałyśmy te tanie
męskie dążenia, więc ich pokłony traktowałyśmy z należnym politowaniem.