piątek, 21 sierpnia 2015

K jak Korwin ALFABET CIOCI ADELI - Kapitalnie, mój Kapitalnie

– W mężczyznach szukałam kiedyś jedynie oparcia materialnego, po prostu zwyczajnej stabilności finansowej – westchnęła Kunia lat 90. – Bardzo się pomyliłam. Uznaję to za mój błąd życiowy.
– Chyba wszystkie znałyście mojej świętej pamięci Mietka – odezwała się Malwina lat 92. – Łudziłam się, że będę z niego pić mądrość jak z jakiejś wszechnicy. Okazało się, że nawet nie posiorbałam sobie.
– Wychowano mnie w przekonaniu, że na mężczyzn można liczyć – przypomniałam sobie. – W ten sposób przeliczyłam się.
– Mam dopiero 55 lat – wyznała Dziunia lat 60. – Szukam zdrowego faceta z wysoką emeryturą. Ci z rentą mnie nie interesują.
– Od pierwszej menstruacji modliłam się o dobrego i odpowiedzialnego męża – wyszeptała Gertruda lat 77. – W taki sposób poznałam młodego księdza, który dziś jest naszym proboszczem. Przyznam jednak, że dziś bardziej podoba mi się wikary.

Stałyśmy na tym chodniku, co zwykle. Przed jednym ze sklepów spożywczych na poznańskiej Wildzie niemal już wydeptałyśmy swoje ślady. Jak ćwiczący karate mnisi w klasztorze Shaolin, jak klęczący na posadzce pątnicy w świątyni w Licheniu, jak niespełna rozumu szpitalu w Tworkach uderzający głową w otulający ścianę materac ochronny. To skłoniło nas, by nie ustawiać się w kolejce wg chwili przybycia do niej, lecz ustalić swoje stałe miejsca.

Byłyśmy w tym momencie podobne trochę do polityków, którzy kiedy zajmą swoje miejsce, to za cholerę nie chcą go oddać.
– Interesują mnie tacy, którzy są łajdakami – przyznała Kunia.
– A ja za proboszcza codziennie się modlę – wtrąciła smutnym głosem Trudzia.
– Są kapitalni – ciągnęła moja najlepsza przyjaciółka lat 90. – Gwałcą, walą po pysku, nierzadko zbiją ci tyłek. Są władczy. Uroczy.
– Masz kogoś na myśli? – zaciekawiłam się.
– Jest taki polski gość – wyznała Kunia. – Uważa, że nad troski najlepszy jest brydż. Chyba to za jego sprawą polubiłam przebój pt. „Bridge over trouble water”.
– Czyli on nie lubi wody? – dociekała Pela lat 83.
– Kapitalnie nie lubi.
– A jak lubi, by do niego się zwracać? – zainteresowała się Dziunia.
– Kapitalnie – odrzekła Kunia.
– Jak?
– Kapitalnie, ach kapitalnie.
– Jak?
– Kapitalnie, mój Kapitalnie – powtórzyła Kunia.
– A co to znaczy? – dopytywała się Gertruda.

Na szczęście sklep został otwarty i już mogłyśmy dokonać zakupów. Tylko gdzie był ten dostawczak ze świeżym pieczywem z nocnego wypieku? Czyżbyśmy tak się zagadały, że nie dostrzegłyśmy furgonu z piekarni? Podeszłam do regału z bułkami i po wstępnym macaniu wydały mi się nieświeże. Ale słowa Kuni: „kapitalne, ach kapitalne” sprwiły, że i ja nabyłam trzy na śniadanie.

czwartek, 20 sierpnia 2015

K jak Komorowski ALFABET CIOCI ADELI - Kariera

– Prezydent nie ma roboty! – obwieściła groźnie Malwina lat 92.
– To nieprawda – zaoponowałam. – Wybiera się w ekscytującą pierwszą podróż zagraniczną do Estonii.
– Dudaj dwa do dwóch, a wyjdzie ci, że mówię o Bronku – odcięła się Lwinka.
– Oceniasz jego prezydenturę na czwórkę? – zainteresowała się Pela lat 83.
– Tak, ale przez ó zamknięte.

Jak co dzień stałyśmy w ogonku przed naszym sklepem spożywczym. Było przed szóstą rano, a my oczekiwałyśmy na przyjazd furgonu z piekarni, który dostarczał świeże pieczywo z nocnego wypieku. Niby zanosiło się na kolejny słoneczny dzień, ale wisiało coś w powietrzu, co sprawiało nasze rozedrganie. Byłyśmy spięte i nerwowe. Może właśnie dlatego początek naszej dyskusji obfitował w drobne złośliwości?

– To jeszcze jest młody chłop – zauważyła Kunia lat 90.
– Mnie modlić się nie kazano – wyrwało się Gertrudzie. – W naszej parafii istnieje cichy zakaz przywoływania intencji za byłego prezydenta.
– Polacy mają coraz lepszą markę za granicą – stwierdziła Dziunia lat 60. – Pan Bronisław na pewno na coś się załapie.
– Musi tylko zapuścić penera pod nosem.
– Nie wolno wznosić modłów za prezydenta? – zdziwiłam się.
– Jakiego penera pod nosem? – dopytywała się Dziunia.
– Wąsa! – pewnie zawyrokowała Kunia.
– Gdyby miał penera pod nosem, to proboszcz zniósłby zakaz modlenia się za Bronisława? – dociekałam.
– Uważasz, że z wąsem dostanie robotę od ręki? – Dziunia powątpiewała w słowa Kuni.
– Weź takiego Bońka. Penera ma od chłopaka, a teraz może zastąpić Platiniego, jeśli Francuz zacznie kierować FIFA.
– Ale Obama nie ma penera – kręciła głową z niedowierzaniem Pela. – Franciszek I też nie ma penera. Nawet Angela Merkel go nie posiada!
– Barack nie jest Polakiem, tak samo jak Franciszek nie jest Żydem – upierała się Kunia. – Polak musi mieć penera, no chyba że nie chce zrobić kariery. A Obama ma penera, z tymże przed sesjami z fotografami go goli.
– Chyba żartujesz – oburzyłam się.
I wtedy Kunia wyciągnęła z portfela zdjęcie Obamy. Zrobiłyśmy głupie miny – tak nas to zaskoczyło. Teraz uwierzyłyśmy, że robota przyjdzie do pana Komorowskiego tylko, jeśli zapuści zarost. Inaczej nie zrobi kariery.

Ale kiedy zamyśliłam się nad fenomenem penerów pod nosem, to przypomniałam sobie, że Platini nie ma wąsa. Jak zatem miałby go zastąpić Boniek? Nie chciałam jednak zawracać głowy dziewczynom, bo właśnie wyłonił się dostawczak z piekarni, a i zaczęła dochodzić szósta rano, więc lada chwila drzwi sklepu miały się otworzyć.

wtorek, 18 sierpnia 2015

K jak Kukiz ALFABET CIOCI ADELI - Kaplica

– Widziałam trupią twarz – rzekła przestraszona Kunia lat 90.

Kunia to jeden z największych chojraków na poznańskiej Wildzie, więc jej słowa z wielką siła uderzyły we wszystkie dziewczyny stojące w ogonku przed sklepem spożywczym. Oczekiwałyśmy na dostawę czegoś ciepłego, czyli świeżego pieczywa z nocnego wypieku, a tu taki mróz wyzionął z ust Kuni.

– Kuźwa, wypluj te słowa – zaklęła najstarsza z nas, czyli Malwina lat 92. – Nie strasz mnie trupami!
– Gdzie widziałaś trupią twarz? – spytałam.
– Byłam kiedyś na wystawie portretów trumiennych – przypomniała sobie Gertruda lat 77, której niespodziewanie pojawiła się gęsia skórka na całym ciele. – Lubię schodzić z wikarym do kruchty.
– Trupią twarz przypadkiem zauważyłam w telewizji – odpowiedziała Kunia.
– Nie masz czym się martwić – uspokajała Pela lat 83. – W telewizji wszyscy mają trupie twarze.
– To prawda – zgodziłam się.
– Kaplica – mamrotała Kunia. – To była najprawdziwsza kaplica. Trup był bardzo trupi, ale gały świeciły mu szaleństwem.
– Gały? – zdziwiła się Dziunia lat 66.
– Oczy – odpowiedziała Trudzia.
– Szalony trup?
– W dodatku wieszczył zmartwychwstanie polskich zombie – Kunia ciągnęła straszliwą wiadomość.
– W Polsce są zombie? – dopytywała się Pela.
– Podobno 20% - poinformowała Kunia. – Telewizja naprzemiennie pokazywała trupią twarz i słupki poparcia denata.
– Co za nieprzyzwoitości pokazują ostatnio w telewizji – poskarżyła się Lwinka, a potem zwróciła się bezpośrednio do Kuni.. – Po co to oglądałaś?
– No właśnie – zgodziłam się. – Trupy są śmiertelnie nudne.
– Bo chciałam zrozumieć, że kto nie ma w głowie, ten ma w Kukizie.

Dopiero teraz zrozumiałyśmy, kogo na myśli miała nasza przyjaciółka. Na szczęście nie doszło do niebezpiecznej dyskusji na tematy polityczne, w której można stracić życie, a już na pewno zdrowie. Szczęśliwie bowiem nadjechał furgon ze świeżym pieczywem z nocnego wypieku i tym samym ucięłyśmy rozmowę.