niedziela, 25 marca 2018

Missa nr 5/2018, czyli chlustanie pomazańca


Wraz z dostatecznie dobrą Kunią wzięłyśmy za łachy wikarego, pilnując, by zabrał ze sobą solidnie zmoczone kropidło. Reszta dziewczyn skupiała się na beznamiętnych słowach głoszącego kazanie proboszcza. Nam wystarczał duchowny niższej rangi, pod jednym wszakże warunkiem: chodziło o to, by nie ględził.

            – To jest gwałt – jęczał wikary. – Tak nie wolno. Z tego się nie wyspowiadacie!
            – Nie strasz, łamago – Kunia bezpardonowo popchnęła księdza w stronę ławki przed kościołem. Siedział na niej huncwot 2020.
            – Musisz wyświęcić prezydenta – zażądałam.

            – Dlaczego nie w kościele?   
            – Nie mieszaj dwóch wartości pojęciowych – pouczyła Kunia. – Zajmiesz się teraz cesarzem.
            – Nie te myśli się liczą, które są w człowieku, lecz te, które ujawnia – obwieścił na przywitanie tomasz.ka 2020.
            – Właśnie, chluśnij prezydenta wodą święconą – rozkazałam. – Wyświęć jego propagandę.
            – Nie te pieniądze się liczą, które się ma, lecz te, które się w oczach innych przepuszcza – krewniak dotknął kolejnej sfery swojego urzędowania.
            – Za to poświęcenie nie otrzymasz kasy – uprzedziła wikarego Kunia. – Albowiem dzisiejsze chlustanie robisz dla ojczyzny.
            – Nie te ideały mają znaczenie, które nosi się w piersi, lecz te do których człowiek przyznaje się przed światem – uznał dostojnik in spe.
            – Na co czekasz? Poświęć wizerunek huncwota.
            – Nie mogliśmy zrobić tego za tydzień? – dziwił się kapłan. – Lany poniedziałek byłby chyba odpowiedniejszy…
            – Dziś jest ładna pogoda – parskał zmoczony prezydent. – Głupio się przeziębić 1 kwietnia. Żaden lekarz, by w to nie uwierzył.
            – No to chluśnij go jeszcze za dar przekonywania – poprosiłam.
            – Oj tak – zgodził się krewniak, jednak nie nadając myślom imienia.
           
          Wikary się spisał, prezydent suszył się w słońcu, my zaś zdążyłyśmy jeszcze na koniec mszy. Byłyśmy tak zapobiegliwe, że wyminęłyśmy krążącego z tacą kościelnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz