czwartek, 8 marca 2018

Rajstopy dla idealistów


Każda z nas jest kolekcjonerką. Dobra Lwinka zbiera biustonosze, ma ich około 130 sztuk, a najstarszy jest z 1940 roku, młoda Dziunia lat 59 wkleja do klasera po sprzedanych znaczkach pocztowych zużyte tipsy, a dostatecznie dobra Kunia przechowuje osobiste plwociny ze srogich sezonów zimowych. Słoików ma już niemal kopę, czyli 5 tuzinów. Ja z kolei nie mam w zwyczaju używania darowanych mi na Dzień Kobiet rajstop, albowiem zbieram je na szlachetny cel. Mianowicie na starość chciałam je podarować jakiemuś patriocie, który miałby nareszcie szansę powalczyć na straganie z chińską tanią tandetą.

I oto nadszedł 8 Marca. Stałam wraz z koleżankami w ogonku przed sklepem na dole, oczekując na furgon z piekarni, który dowoził świeże pieczywo z nocnego wypieku.
– Jak myślicie – rozpoczęłam rozmowę – najpierw przyjedzie dostawczak z chlebem i bułkami czy może wcześniej zjawi się jakiś młody bóg z goździkami?
– Stawiam na Tolka Banana – odpowiedziała kpiarsko Kunia, która wolała umizgi kobiet, a na awanse mężczyzn już dawno przestała liczyć.
– Tolka Banana? – zdziwiła się Benia, która rzadko coś jarzyła. – Tego spod ósemki?
– Adela, spójrz! – podniosła głos Lwinka. – Cóż za niespodzianka! Zmierza do nas prezydent 2020! Kto obok niego niesie to naręcze kwiatów?
– Kutaśko? – nie wierzyłam oczom.
– To Lucjan podniósł się znad przerębli? – Kunia przecierała gały ze zdumienia.
– Dziewczyny, to chyba dobrze – wtrąciła się Trudzia lat 77. – Lód się cofa, po co narażać chłopa na zimny prysznic?
– Tego nigdy im dość! – orzekła z zaciętą miną Wacia po przejściach.

Tymczasem podeszła do nas najważniejsza delegacja oficjeli in spe, czyli z przyszłości, a dokładnie z roku 2020. Ukłonili się poważnie, potem Lucjan podawał wiecheć huncwotowi 2020, a ten wręczał wiązankę kwiatów w sposób wyjątkowo dostojny, całując przy tym szarmancko w dłonie.
– A gdzie rajstopy? – obcesowo zapytałam, gdy przyszła na mnie kolej.
– Zbieramy je dla przyszłej służby publicznej. Za mojej prezydentury te funkcje będą pełnić tylko ludzie prawi.
– Co ma piernik do wiatraka? – zdziwiła się Lwinka.
– Mam zamiar być selekcjonerem drużyny polskiego Robin Hooda. Odbierać bogatym i dawać biednym mogą tylko idealiści. Szlachetni nie wiszą pod krawatem, oni działają w rajstopach!
– A dlaczego nie w rajtuzach? – dociekała obeznana w kinematografii Dziunia.
– Bo to będą Polacy!

To zamknęło nam buzie. A zaraz potem zaczęłam w myślach analizować, jak bardzo zwiększy się potencjalny elektorat huncwota 2020, gdy wyposaży swych popleczników w tak twarzowy (żeby nie nazwać inaczej) odzieżowy gadżet. Tymczasem prezydent 2020 oddalił się, gdyż spieszył się do Reni Beki, by zaśpiewać jej „Czerwone jabłuszko”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz