sobota, 10 marca 2018

Pregoreksja


– Rozgryzłem cię – obwieścił dumny z własnych (w jego mniemaniu wnikliwych) przemyśleń podwójny AK-owiec, czyli żołnierz Armii Krajowej oraz Anonimowy Kobieciarz w jednej, dość kontrowersyjnej, powłoce cielesnej.
– Wybierasz się do dentysty? – zainteresowałam się. – Myślałam, że w zeszłym roku nareszcie dorobiłeś sobie dolną szczękę.
– Wiem, co cię trapi. Masz zbyt wiele ambicji, by nie domyślić się.

No, no, no. Takich słów nie oczekiwałam. Odwróciłam się od ciągu kuchennego usytuowanego przy ścianie, na którym był dwukomorowy zlew, blat, kuchenka gazowa i inne przydatne w tym miejscu duperele, jak łyżki, sita, deski do krojenia i inne super ważne części naszego życia. Właśnie w tym miejscu przygotowywałam kofeinowego szatana z cynamonem dla niespodziewanego gościa, którym był ponad stuletni intruz oraz dla mnie.

– O co ci chodzi?
– Kto jest ojcem? – zaskoczył mnie pytaniem powstaniec.
– Ojcem jest ojciec Goriot, ojciec święty, ojciec Tadeusz – wyliczałam. – Mój tata też był ojcem…
– Nie chrzań – bezpardonowo przerwał mi Władek. – Kto cię zapłodnił?
– Co proszę?
– Mnie nie oszukasz! – AK-owiec oskarżycielsko wyciągnął w moją stronę wyprostowany  palec wskazujący.
Zareagowałam szybko. Obróciłam się do niego profilem, nieco opuściłam spódnicę oraz podciągnęłam stylonową bluzkę, którą kochałam już od lat 70-tych.
– Czy dostrzegasz powiększony brzuch?
– Właśnie to mnie sprowadza do ciebie.
– Nie rozumiem.
– Do ojca twojej przemiany dojdę później. Idzie mi o to, jak zaniedbujesz się w ciąży. Właściwie nie tylko ja się denerwuję. Wszystkie dziewuchy z Wildy są zaniepokojone. Wspólnie uradziliśmy, żebym to ja do ciebie przyszedł.
– To jakiś spisek?
– Wyjątkowo skandalicznie nie żresz, mniej sikasz, odchudzasz się. Nie dostarczasz dziecku nieodzownych witamin i minerałów. Jesteś pregoretyczką! Tak nie można, Adelo!
– Tylko mnie nie szkaluj, chamusiu! – oburzyłam się. – Kim jest pregorektyczka?
– Wylej kawę, okrutnico! – zażądał. – Ma odczyn kwaśny! Nie pisałabyś bloga, gdyby ktoś cię nie zapłodnił! Zabiję skurczy…syna! Ale o dziecko trzeba dbać, a nie głodzić się!
– To prawda. Rodzice wracają do swoich dzieci. Wręcz nie mogą się bez nich obyć. Czasem to ich ponownie zbliża.
– Zamorduję łajdaka!
– Przecież możemy mieszkać razem. On, ja i ty, kotku.

Tym zdaniem zabiłam Władkowi ćwieka. Nie wiem, co później relacjonował dziewczynom, ale na pewno zaczął zastanawiać się nad tym, że każda para może mieć i bloga, i kota.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz