środa, 19 stycznia 2011

Odgejnik czy może zbiseksualacz?

Zaprosiłam gości do stołu. Na honorowym miejscu siedział jak zwykle Prezydent 2015, a dalej mózg sztabowy Lucjan Kutaśko, Władek lat 95, odgejnik Protazy i ja – ciotka głowy państwa. Nareszcie w komplecie! Byliśmy jak 5 palców od lewej stopy. A może prawej? Tego nie byłam w stanie określić, bo dopiero wypracowywaliśmy nasz ideologiczny profil.
Podałam herbatę z konfiturą z wiśni i zapadła niezręczna cisza. Ukradkiem przyglądaliśmy się odgejnikowi, aż w końcu rozmowę rozpoczął Lucjan.
– Lód na Warcie puścił, więc wczoraj wybrałem się na ryby. Wpatrywałem się długo w spławik, przecież wiecie, jak bardzo to lubię.
– Do brzegu, Kutaśko! – zdyscyplinował sztabowy mózg Władek lat 95.
– No i toń popchnęła moje myśli w głębokie rejony. Zanurzyłem się w rozważania o elektoracie, który musi czuć wspólnotę. Ją osiąga się poprzez zjednoczenie przeciw wrogowi lub zagrożenie niebezpieczeństwem.
– Nie możemy być śmieszni – odezwał się huncwot 2015. – Diaspora żydowska jest w Polsce zbyt mała, a z cyklistami nikt nie zechce walczyć. Są zbyt szybcy, bo mają przerzutki.
– Na całe szczęście są geje – Kutaśko szeroko się uśmiechnął.
– Na szczęście? – spytał Władek.
– Tak, bo inaczej Protazy byłby bezrobotny, a przez to nam nieprzydatny.
– Nie podoba mi się to. Przecież nigdy nie ukrywałam, że oprócz kochanków miałam też przygody z kobietami. Jako biseksualna obywatelka nie mam nic przeciw gejom.
– W takim razie Protazy musi najpierw panią odgeić – zawyrokował bezczelnie Lucjan. Przecież powinien najpierw ze mną skonsultować inicjatywę.
– To niemożliwe – swoje pierwsze zdanie Protazy wypowiedział szeptem. Z każdym słowem nabierał jednak wiary w siebie. – Jestem odgejnikiem, a nie odlesbijnikiem.
– To nawet dobrze, bo polscy katolicy lubią oglądać filmy, na których kobiety się pieszczą – zauważył tomasz.ka. – Natomiast z odrazą odwracają wzrok od liżących się mężczyzn.
– Szkoda – powiedziałam kokieteryjnie. – Byśmy od razu poznali warsztat Protazego.
– Ja nic nie robię – odgejnik zaprezentował swoją skromność. – Wystarczy, że jestem.
– Jak to?
– Zamykam się z gejem w jednym pomieszczeniu na miesiąc, dwa, a w najtrudniejszych przypadkach na kwartał i nic nie robię. W tym czasie odwiedza mnie siostra, która robi zakupy, gotuje i opiera. Lucyna lat 33 przychodzi w coraz bardziej kusych ubrankach, aż do skutku, czyli odgejenia pacjenta na moich oczach.
– To hochsztaplerstwo! – uniósł się Władek. – Pan nie jest odgejnikiem, tylko zbiseksualaczem!
– Liczy się efekt – bronił się Protazy.
– Czy moi konkurencji nie wykorzystają tego faktu? – przytomnie spytał prezydent. – Czy nie wmówią wyborcom, że ich zbiseksualamy?
– No tak, nie pomyślałem, że to może działać w dwie strony – przyznał wstydliwie Kutaśko.

Znów cisza wypełniła salon. Czekaliśmy aż odgejnik wstanie i sobie pójdzie. A ja w duchu protestowałam przeciw maksymie, że tylko wystarczy być. Bo przecież to, co opisał Kosiński, było tylko fikcją literacką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz