czwartek, 29 stycznia 2015

Podpisy

Nadszedł czas, by zarejestrować komitet wyborczy krewniaka. Jak trudna to sprawa świadczy fakt, że miałam tak długą przerwę w pisaniu bloga. Dlaczego? Bo nie znając dokładnego terminu wyborów prezydenckich, ja musiałam zadbać o pierwsze tysiąc podpisów na 55 dni przed głosowaniem!

Kiedy opowiedziałam o tym dziewczynom stojącym w ogonku przed sklepem na dole, gdzie jak zwykle rano oczekiwałyśmy na przybycie furgonu z piekarni, skąd dostarczano nam świeże pieczywo z nocnego wypieku, to omal nie wyszły z papci - tak zdenerwowały się poczciwe przyjaciółki.
- Kurdemol - siarczyście zaklęła Kunia lat 90.
- Boga w sercu nie mają - uznała Elwira lat 77.
- Jak sobie poradziłaś? - spytała rzeczowo Lwinka lat 92.
- Pierwszy etap nie jest trudny - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- To podobnie jak związek z byle dziadem - stwierdziła Kunia. - Na początku gagatek jest ogolony i pachnący. Stara się bluzgać, a piwo pije ze szklanki, a nie bezpośrednio z butelki.
- Ja postawiłam na duchowość - wyznała Elwira. - Oddałam się Bogu.
- Jego akwizytorzy pewnie też cię nie zawiedli? - dopytała się domyślnie Kunia.
- Nie atakuj proboszcza nadaremno - odgryzła się Wirka.
- Adela, przejdź do konkretów - poprosiła Lwinka.
- Znacie sieć 1001 drobiazgów?
- Oni jeszcze żyją? - zdziwiła się Pela lat 83.
- Dla nich zebranie 1001 podpisów to drobiazg - uznałam.
- To dlaczego tyle dni ciebie tu nie było? - dociekała Kunia.
- Bo mają niewielu klientów. Ale udało się podpiąc kalę do paragonów fiskalnych - wyjaśniłam.
- To tomasz.ka 2015 pierwszych tysiąc podpisów dorobił się w kolorze fioletowym? - Lwinka kręciła głową z dezaprobatą.
- To bardziej purpurowy kolor - skorygowałam.
- Niedobrze, gdy prezydent chce przywłaszczyć sobie biskupia barwę - zganiła Elwira.
- To tylko tyśiąc podpisów - zbagatelizowałam sprawę. - Kłopot będzie z pozostałymi 99 tysiącami. I tu mam dla was zadanie.

Dziewczyny ochoczo zgodziły się wejść do komitetu wyborczego. Trochę kręciły nosem na obowiązek zebrania po tysiąc podpisów, ale nie ma zmiłuj się. Polityka wymaga wyrzeczeń. I namacalnych faktów, dlatego nie zaaprobowałam pomysłu Elwiry, która chciała jeno wymodlić głosy. Zresztą kontakty ze Świadomością Kosmiczną wziął na siebie Lucjan Kutaśko. To on był naszym ogniwem łączącym z tym co wyższe i ponadczasowe. Lucjan miał największe kompetencje, bo nie umiał się podpisywać.

Ale on nie musiał. On był mózgiem. tomasz.ka 2015 to tylko czacha. Zresztą to akurat nie wyróżnia go spośród pozostałych kandydatów na prezydencki stolec.

środa, 28 stycznia 2015

Zbyt obcisłe ubrania, czyli jak wystąpić w serialach

Zaczynam doceniać spotkania z krewniakiem. Huncwot 2015 niedługo zasiądzie na prezydenckim stolcu i przestanie mieć czas dla swojego dawnego otoczenia. To normalne - prezydent Komorowski całował mamusię w trakcie kampanii wyborczej, a teraz już się z nią nie afiszuje. Kot Kaczyńskiego też nie pojawia się na okładkach bulwarówek. Nawet Miller nie pokazuje się z żoną, wybierając młodszą mizerię swego życia. W związku z tym i ja obawiałam się, że po zwycięstwie tomasz.ka w wyborach prezydenckich też pójdę w odstawkę.

Właściwie to byłoby naturalne, z tymże łudziłam się jeszcze, że Prezydent in spe nadal będzie potrzebował wykwalifikowanej siły doradczej. Musiałam kwestię wyraźnie zaznaczyć, gdyż nicpoń z mego rodu sam mógł na tę myśl nie wpaść.

Zjawił się u mnie około godziny dziewiątej. Postawiłam przed nim świeżo zaparzoną kawę z cynamonem, pozwoliłam, by trochę się odprężył, po czym zaczęłam stawiać przed nim wymagania.
- W świadomości elektoratu musisz zaistnieć od zaplecza.
- Jak to?
- Jeżeli chciałbyś tak, jak Bóg przykazał, to musiałbyś stanąć przed obliczem elektoratu i zaprezentować swą marną powłokę. Masz pieniądze na nowe zęby?
- A nie można podejść ludzi z boku?
- Z boków? Zboków już jest wystarczająco dużo w ojczyźnie. Nie masz być normalny, ale nie możesz być zbokiem - tłumaczyłam. - Musisz być tylko inny. To oznacza, że powinieneś dostać się do myśli elektoratu, a to może ci się udać tylko od zaplecza.
- To nie mam przemawiać do rodaków?
- Tylko od środka. Masz rozdawać kiełbasę wyborczą nie do gęby, lecz od razu do żołądka. Jeżeli staniesz się nadzieją, karmicielem oraz głosem wewnętrznym, wówczas będziesz miał elektorat w garści.
- Lucjan Kutaśko tego tak nie ujmował...
- On operuje metaforami. Zresztą bał się, że źle zareagujesz na występy w serialach.
- Co proszę?
- "Na Wspólnej", Klan", "Złotopolscy" i inne.
- Nie mam planów występować na planie - oburzył się huncwot 2015.
- Jesteś źle ubrany. Musisz otrzaskać się w serialach.
- Nie widzę związku przyczynowo-skutkowego.
- Polscy aktorzy są sztywni. Dlaczego? Bo ubierają się w zbyt obcisłe ciuchy. Nigdy przez to nie osiągną mistrzostwa aktorów Bollywood.
- Ale co ja mam z tym wspólnego?
- Wprowadzisz nową jakość. To będzie bodziec zewnętrzny. Przecież nie możesz być jedynie głosem wewnętrznym elektoratu. To wprawdzie skuteczne narzędzie, ale jednak niewystarczające.
- Scenograf nie pozwoli mi na własne kreacje - wątpił prezydent in spe.
- To tanie produkcje - zlekceważyłam obiekcje krewniaka. - Oni nie mają nawet sprzątaczki.

A potem wyciągnęłam z szafy lusterko i zaczęliśmy z głową państwa ćwiczyć miny. Znaczy jak je omijać. To bardzo ważna sztuka. Szczególnie dla tomasz.ka 2015.

wtorek, 27 stycznia 2015

Gdzie ukrywa się myśl?

To był ostatni moment, by się wyciszyć. Udać się na odludzie i tam zajrzeć wgłąb siebie. Sprawdzić, jak się ma wątroba, pośledzić synapsy, pobyć w jelicie grubym. Zbyt mało siebie znamy. Owszem, mam koleżanki, które tracą czas przed lustrem, ale jak nie zobaczysz zmarszczek od tyłu, to w sumie nic o sobie nie wiesz.

Kilka dni temu sporo się działo. Lucjan Kutaśko, który wrócił z Mazur ze swądem nowych przemyśleń, dał nam wiele inspiracji. Osobiście musiałam znaleźć czas na ich przetrawienie. Dotarcie do sedna. Obróbkę intelektualnych surogatów. Wyszlifowanie nierówności logicznych. Załatanie czarnych dziur przy skrótach myślowych. Myślowych? Właśnie, odkrycie zagadki myślenia nie tylko mnie miało oświecić. Nie tylko prezydenta 2015. Miało dać klucz do wdarcia się w zwoje mózgowe elektoratu.

Odizolowałam się od świata na kilka dni. Kiedy wydało mi się, że jestem gotowa do konfrontacji z wyborczyniami, wówczas zeszłam na dół i ustawiłam się w ogonku przed sklepem spożywczym. Dziewczyny znały powód kilkudniowej absencji, bo poprzez zaniepokojoną przyjaciółkę Kunię lat 90 przekazałam im powód mojego odosobnienia. Teraz wyraźnie czekały na raport z efektów mej medytacji.

Jak zwykle czekałyśmy w kolejce na przyjazd furgonu z piekarni, który realizował dostawę świeżego pieczywa z nocnego wypieku. Spadł równie świeży śnieg, węc każda z nas wydeptywała miejsce na chodniku, starając się dotrzeć podeszwami do mniej śliskiej powierzchni pozbruku. Życie w końcu polega na azymucie, gdzie punktem odniesienia jest coś trwałego.

- Kutaśko dał mi sporo do myślenia, bo na wodzie on często traci z oczu linię brzegową - rozpoczęłam swoje sprawozdanie. - Perspektywa dziobu kajaka oraz jednego czy drugiego wiosła jest dalece niewystarczająca.
- Zawsze miałam dystans - przerwała mi Kunia lat 90. - Wolałam się kochać przez telefon niż dopuszczać do siebie byle jakiego knura.
- Kiedy się modlę - wyszeptała Elwira lat 77 - to czuję początkowo, że Bóg jest daleko. Właśnie jakby miał do mnie dystans. Ale z każdym odmówionym różańcem jest coraz bliżej. Aż w końcu padam na twarz z wycieńczenia, ale to nic, bo czuję, że Wszechmogący już jest we mnie.
- Ja już nie miewam orgazmów - wyjawiła Malwina lat 92. - Przestałam lubić te chwile, gdy ktoś wierci się we mnie.
- No wiesz! - oburzyła się Elwira.
- Za dużo myślę i to przeszkadza mi dojściu - Lwinka dokończyła myśl. - Tak, chyba dobrze to ujęłam.
- Myślenie nie przysparza radości - podzieliłam się refleksją wypracowaną przez kilka dni skupienia. - Myślisz, myślisz i nic nie wymyślisz. W ten oto sposób zrozumiałam, że elektorat woli nie myśleć, bo czuje podskórnie, że będą z tego nici.
- Tylko głowa boli - zdodziła się Pela lat 83.
- A właśnie, że nie! - zaoponowałam. - Fałszywy pogląd na istotę myślenia rozsiewają naukowcy. To nie w mózgu zachodzą procesy myślowe, lecz w jelicie grubym.
- Czyżby znowu z myślenia wyszła dupa? - westchnęła Kunia.
- Grubo powiedziane - rzekła z naganą w głosie Elwira.
- Kiszka! - prychnęła Lwinka.
- Zrozumiałam, że huncwot 2015 musi swój elektorat zdobyć od tyłu - podzieliłam się końcowym wnioskiem ze swoich przemyśleń. - Mianowicie musi wystąpić w kilku serialach.
- Fiu fiu - zagwizdała z podziwem Kunia. Reszta dziewczyn też była pod wrażeniem mojego pomysłu.

W każdym razie grunt wiedzeć, gdzie ukrywają się myśli Polaków. Wejść zwoje mózgowe, które w rzeczywistości są meandrami grubej kiszki. Potem to już pestka. Dobranie narzędzi do strategii ma już wymiar czysto techniczny. W sumie to mało ważne, czym podetrzeć myśli rodaków...