środa, 8 marca 2017

Gdzie te goździki z tamtych lat?

– Kobieta kiedyś była pewna, że przynajmniej 8 marca nie będzie musiała pokazywać się publicznie w antygwałtkach – narzekała Kunia lat 90.
– Albo skarpetach – marudziła Malwina lat 92.
– W moim zakładzie pracy obdarowywano nas rajstopami w kolorze cielistym – wspominałam.
– To były czasy – westchnęła sentymentalnie Pela lat 83.

Pogoda była śliczna, ale słońce nie wyróżniało nas kobiet, bo jego promienie padały także na łby urzędasów, rzemieślników, kucharzy, osłów i matołów, bęcwałów i starych pierników. Mimo tej jawnej niesprawiedliwości natury i tak wystawiałyśmy twarze do słońca. Czekałyśmy na przyjazd furgonu z piekarni, chcąc nabyć świeże pieczywo z nocnego wypieku. Czas oczekiwania umilałyśmy wspomnieniami o lepszych czasach.

– Teraz kwiaty nie pachną – zauważyła Gertruda lat 77. – Często klękam przed samym ołtarzem, koło niego stoją przecież wazony pełne róż, gerber i frezji, ale żadna woń nie dociera do mojego nosa.
– Podać ci jednorazową chusteczkę? – zaproponowałam Trudzi, widząc , że ma gila pod nosem.
– Bóg zapłać.
– Ty się, Trudzia, nie wypłacisz – uznała złośliwie Kunia. – U wszystkich zaciągasz długi.
– Modlę się za was – odcięła się słabo Gertruda.
– Czy któras z was dostała od kogoś kwiatka? – spytała Lwinka.
– Dziś? – upewniała się Dziunia lat 59.
– A co, wczoraj też dostałaś?
– Ostatni bukiet otrzymałam w 99 roku – Pela zmarszczyła czoło. – Przechodziłam na emeryturę i dział socjalny wysupłał trochę grosza na pięć różyczek. Szybko zwiędły. Kilka miesięcy później kwaciarkę przyłapano na kradzieży kwiatów z pobliskiego cmentarza.
– Ach, żeby tak dostać choć jednego goździka... – rozmarzyła się Lwinka.
– Mnie by wystarczył tulipan – powiedziała Kunia. – Taki pan do tulenia. Tulipan.
– Ja dostałam dziś SMS-a – pochwaliłam się z dumą. AK-owiec przesłał mi wirtualnego kwiatka.
– Coś mi śmierdzi taka formuła – odezwała się niepewnie Kunia.
– A właśnie, że nic nie było czuć – wyraziłam z pewnością.

Potem jeszcze chwilę porozmawiałyśmy nad metodami przesłania mailem rajstop, po czym nadjechał furgon z piekarni i zajęłyśmy się prozą życia.