– Kiedyś miałam lat 73, po roku to się zmieniło –
przypominałam dziewczynom zwyczajną historię swego życia – i doszedł plus. Na
początku był malusieńki, taki plusik kochany, potem urósł do rozmiarów
nieprzyzwoitych.
– Mutant pieprzony – przyznała mi rację Kunia.
– Chłopy oceniają nas przez pryzmat wielkości
plusa – żaliła się Lwinka. – To jest nieuprzejme.
– Ba! – zgodziłam się. – Ale co zrobić?
Siedziałyśmy przy moim stole kuchennym, popijając
aromatyczną kawę i co chwila zawieszając wzrok na siatkach wypełnionych świeżym
pieczywem z nocnego wypieku, który nabyłyśmy przed pół godziną w sklepie na dole.
– Z plusa bym nie rezygnowała – głośno
zastanawiała się Kunia. – Plus to dwukrotnie bogatszy minus, bo do poziomej
pałki dodaną ma pionową.
– Jakiej pałki? – oburzyła się Lwinka, która była
fanką algebry. – W szkole pałę byś za taką odzywkę dostała! I to wraz z naganą
do dzienniczka!
– Ciągle słyszę: Adela, jaka byłaś super w 2010
roku! Jaka byłaś ekstra w 2012 roku! Jaka byłaś zabójcza w 2015 roku! Rzygać
się chce! Malo kto wie, jakie świetne rzeczy robię w 2018 roku, ale i tak
ludziska rwą się do oceniania!
– Mądre słowa – doceniła moją wypowiedź Kunia. –
Wszyscy chcą oceniać innych. Musimy ich uprzedzić. Dlatego daję ci, Adela, pięć
plus. Mnie wystarczy być dostateczną Kunią plus.
– Dostateczną Kunią plus? – zdziwiła się Lwinka. –
Co to za ksywka?
– Dostatecznie dobra – odcięła się Kunia. –
Niestety, plus wyklucza szóstkę. Szóstka jako ocena idealna nie ma plusa. W
dodatku nie jesteś odpowiednią kandydatką na szóstkę. Co najwyżej możesz być
dobrą Lwinką plus.
– Czyli my już nie mamy lat? – upewniałam się.
– Nie.
– Ale nadal mamy plusa?
– Tak.
– A co z chłopami?
– Jakimi chłopami?
– No na przykład z podwójnym AK-owcem.
– Władek to już nie jest Anonimowy Kobieciarz.
Władek to trója na szynach – oceniła dostateczna Kunia plus.
W odpowiedzi siorbnęłyśmy z uznaniem po łyku kawy,
ciesząc się, że powstaniec ma szansę na promocję, ale musi o nią powalczyć. To
było pocieszające.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz