– Chodźcie, dziewczyny – poprosił grzecznie o
grudniowym świcie tomasz.ka 2020. – Już starożytni mędrcy wiedzieli, że wszechświat
operuje dziesięcioma wymiarami. My zaś znamy tylko wysokość, szerokość i
głębokość oraz czas. Jestem gotów rozjaśnić wam horyzonty myślowe. Zapraszam do
wildeckiego lokum cioci Adeli.
– Ty zapraszasz do mnie? – zdziwiłam się.
– Zaraz ma dojechać furgon z piekarni ze świeżym
pieczywem z nocnego wypieku – oponowała Balbina lat 59. – Daj nam kilka
minutek, prezydencie in spe.
– Czasu tak naprawdę nie ma – odparł huncwot. –
Istnieje tylko miejsce.
Rzeczywiście, od razu po słowach krewniaka
poczułam w przełyku kęs chrupkiej bułki z nutką sałaty, pomidora oraz cebuli.
Coś podobnego musiała odczuć Kunia lat 90, bo obie wystąpiłyśmy z ogonka przed
sklepem na dole i podreptałyśmy za naszym politycznym guru. Wspięłyśmy się na
ostatnie piętro w mojej kamienicy. Przed drzwiami do mieszkania oczekiwali już
na nas Lucjan Kutaśko oraz Władek lat że ho ho. Kolejny poniedziałek zaczął się
od posiedzenia sztabu wyborczego przyszłego prezydenta ojczyzny naszej kochanej.
Gościom kazałam zzuć trzewiki, a sama poszłam do
kuchni i zrobiłam aromatyczną kawę. W końcu wszyscy usiedliśmy przy stole
zaściełanym białym obrusem jedwabnym.
– Mało kto wie – rozpoczął przemowę tomasz.ka 2020
– że wyborcy nie głosują na ciała fizyczne. Na mumie partyjne, manekiny ideowe
czy propagandowe lalki woo-doo. Oni słuchają jedynie przekazów z gatunku per aspera ad astra.
– Właśnie! Wygrywa tylko ten kandydat, który ma
najprzyjemniejsze dla oka elektora ciało astralne – przytaknął mózg sztabu
wyborczego, czyli Lucjan Kutaśko.
– I gał elektorki – dodała Kunia, która ostatnio
mocno zafiksowała się feministycznie.
– To polska polityka sprawiła, że wychodziłem sam
z siebie – przyznał się prezydent 2020. – Na początku odczuwałem jedynie złość,
ale pewnego dnia dopadło mnie zatwardzenie i spędziłem na misce ustępowej bodaj
3 kwadranse. To w tamtej chwili zacząłem medytować.
– Nie takie rzeczy w życiu widziałem – skwitował
Władek lat że ho ho, a przy okazji podwójny AK-owiec, czyli były powstaniec z
AK, który szczęśliwie przebrnął przez warszawskie kanały oraz Anonimowy
Kobieciarz w jednym.
– Prezydent musi dbać o ducha w narodzie –
stwierdził krewniak, po czym zaczął się dematerializować. – Nie zrobi tego, nie
włażąc za skórę wyborcy, pod jego ważne w dniu wyborów paznokcie, w kibolskie
ćwierć mózgi oraz serca pięknych kobiet.
– W ile kobiecych pomp ssąco-tłoczących zamierzasz
wejść? – fuknęłam, bo znałam nieposkromioną chuć huncwota 2020. – Boga w sercu
powinieneś mieć!
– Phi – wzruszył ledwo widocznymi ramionami
prezydent 2020, po czym się ulotnił.
– Polityk powinien dać wyborcy ciała! –
krzyknęłam.
Musicie zatem zrozumieć, że będę protestować
przeciw ulatniającym się PiS-iakom z horrendalnej afery KNF, przeciw Schetynie
traktującym jak powietrze polityczne przystawki, wreszcie przeciw huncwotowi, który się
zdematerializował i zostawił przez to swoje przenoszone buty w przedpokoju, bo na
boso udał się do stolicy Pomorza Zachodniego.
Póki żyję, będę protestować!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz