piątek, 7 stycznia 2011

Star Warsy.

Znów zebraliśmy się w poważnym gronie, by rzetelnie przygotować naszego pewniaka do pełnienia urzędu Prezydenta RP już od 2015 roku. tomasz.ka na tę okoliczność ogolił się wszędzie, ale z szacunku dla przyszłej roli krewniaka nie skontrolowaliśmy prezydenckich pach.
– Uważam, że powinniśmy wykupić miejsce na cmentarzu, no i od razu musimy zamówić nagrobki – rzucił myśl pod obrady nasz mózg Kutaśko.
– Dlaczego, Lucjanie? – spytałam zdziwiona.
– W ten sposób sami zdecydujemy o miejscu pochówku prezydenta.
– Ale teraz nikt nam nie pozwoli zaklepać miejsca na Wawelu – słusznie zauważył Władek lat 95.
– I o to chodzi – podchwycił huncwot 2015. – W ten sposób do miejsca mojego pochówku dostęp będą mieli także grafficiarze. Oni również są obywatelami ojczyzny najmilszej, a ja jestem przeciwny wszelakim wykluczeniom.
– Brawo! – przyklasnęłam słowom najpoważniejszego kandydata do pełnienia funkcji głowy państwa.
– Istotny też jest transport.
– Co chcesz przez to powiedzieć, Lucjanie?
– Kiedy z Warszawy do Krakowa przewożono truchło marszałka Piłsudskiego wzdłuż torów zebrał się naród pogrążony w żałobie. Teraz ludzie są wygodniejsi i chcieliby pojechać w ostatnią podróż razem z prezydentem. Tym samym składem.
– To da się chyba załatwić – powiedziałam. – Owszem, wielu będzie chętnych i lokomotywa stać będzie na Warszawie Zachodniej, ostatni wagon na Wschodniej, a trumnę zapakuje się na Warszawie Centralnej. Wprawdzie pociąg nie zdoła od razu wykręcić na Kraków, ale możemy przecież jechać przez Łódź Fabryczną.
– To już zostawimy na głowie sprawnego ministra infrastruktury – zadecydował prezydent 2015. – Bardziej trzeba zadbać o wagony restauracyjne, gdzie moi krajanie będą mogli topić żal i smutek po utracie mnie.
– Stypa pociągowa? – spytał Władek.
– Raczej nazwałbym to Narodową Stypą Kolejową – zaproponował Kutaśko, który w naszym sztabie wyborczym był specem także od marketingu. – To Polakom uświadomi, jakie są koleje losu.
– Czyli postawiliście przede mną kolejne zadanie – zafrasował się tomasz.ka. – Będzie trzeba wyprodukować Star Warsy dla VIP-ów.
– A uda się tobie skrócić czas połączeń? – AK-owiec lat 95 zadał pytanie familiarnym tonem, co uznałam w duchu za faux pas. Obiecałam sobie później poinstruować Władka.
– Myślę, że prościej będzie podczepić do pociągu kilka cystern z alkoholem – prezydent 2015 zbagatelizował problem.

I w tym momencie uświadomiłam sobie, że tomasz.ka jest pesymistą. Nie wierzy w poprawę. Na kolei i w ogóle. Głośno przeciw temu zaprotestowałam. Następnie podeszłam do regału z książkami i podałam mu lekturę Frycza Modrzewskiego. Zaś w duchu obiecałam sobie, że więcej nie będę przy nim poruszać kwestii eschatologicznych. Ale swoje trzy grosze musiałam dorzucić!
– A ja uważam, że prezydenckie zwłoki należy przewozić bez zwłoki.
– A co z innymi umarlakami? – spytał prezydent.
Zapadła niezręczna cisza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz