niedziela, 2 stycznia 2011

HOROSKOP cz.2

Dziś dalszy ciąg horoskopu. Jest on o tyle ważny, że petardy i fajerwerki nie zasłoniły mi mapy nieba i wyniki wyszły bardzo precyzyjnie. Zatem zapraszam do lektury.

WAGA – lepiej żeby tego roku w ogóle nie było. Wagi czekają same kataklizmy, jak mrówki faraona w mieszkaniu, komornik na progu, czy akuszerka z brudnymi rękoma. Na jednej szali szalik kibica, na drugiej też szajs. Preferowana zabawa: rosyjska ruletka. Szczęśliwy kolor: sraczkowaty. Ulubiona książka: Kodeks karny.

SKORPION – zeszły rok Skorpiony przeżyły w poziomie, w 2011 nareszcie staną do pionu. Dalsza perspektywa spowoduje, że będą często zamykać oczy. Ubarwi to ich seks, który uprawiać będą po omacku. Skorpiony w tym roku postawią na czuja, choć różnie to słowo będą wymawiać. Ulubiona część ciała: krocze.

STRZELEC – 2011 rok spędzi czas na podróżach i pielgrzymkach, gdzie będzie strzelać gafy. Niech raczej zapomni o szortach, inaczej nie zostanie wpuszczony do krypty wawelskiej. Strzelce wiele zobaczą, gdyż niemal nigdy nie dotrą do celu podróży. Za to zostaną im ładne zdjęcia. Uważajcie jednak, by żaden akt nie dotarł na biurko szefa.

KOZIOROŻEC – w tym roku pieniądze pójdą wam z dymem, ponieważ wydacie oszczędności na dopalacze. Za to w miłości będzie sielanka, bo partner/partnerka też polubi pykać wyroby kolekcjonerskie. Będąc uwędzonymi, miejcie się na baczności przed tymi, którzy będą chcieli wam coś zwędzić. Ulubiona szata: bikini.

WODNIK – Saturn spowoduje wasze finansowe odpływy, dlatego w 2011 roku wielu doradzi wam: „idź się utop!”. Jednak wasza determinacja sprawi, że będziecie raczej się taplać niż topić. Wpłynie na to harmonijny Jowisz, który nakaże prężyć wam ciało. Wiele na tym nie zarobicie, ale uciechy będzie co niemiara.

RYBY – podobnie jak w 2010 roku będziecie starali się zdominować towarzystwo, udowadniając, że Ryby też mają prawo do głosu. Przy okazji wyjdą na jaw wasze skłonności sadystyczne. Wielu z was może zasilić szeregi Policji. Ulubiona zabawka: kajdanki. Preferowany fetysz: lizak. Najzwinniejszy palec: serdeczny.

W 2011 roku dziać się będzie tyle o ile. Świat będzie i taki, i śmaki. Wasz los nadal będzie zmierzać ku śmiertelnej kulminacji. Niektórzy sczezną, ale inni się urodzą. Będzie trochę magii i nieco więcej blichtru. Vat na watę się nie zmieni, ale na podpaski już tak. Zima się skończy i zacznie się wiosna. Zobaczycie w maju rozklekotane bociany i ślizgawki w listopadzie. Prezydent będzie tulił się do małżonki. Media pokażą kobietę z jajami. Przez cały rok będzie można kupić soczyste mandarynki, a ja nadal mam zamiar protestować.
To chyba na tyle.

2 komentarze:

  1. Droga delo,
    Mam prężyć ciało. A jeśli jako Wodnik wolę lać wodę?
    A topić sie bedę w dobrej herbacie i objęciach mojej kotuni.
    W maju zobaczycie wystawę moich wrocławskich kolaży w "Saloniku Trzech Muz" (z okazji moich imienin), a już 15 stycznia, tamże, będzie kolejna babska impreza z cyklu "dress-party'.
    Pozdrawiam Irena

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha,ha,ha - zjadłam literę A w Twoim imieniu - przepraszam :)
    Zapomniałam dodać, że nadal będę prowadzić mój blog: http://kotnagalezi1.blox.pl, na ktory serdecznie zapraszam, można wpisywac tam omentarze bez logowania się. Serdecznie pozdrawiam Irena

    OdpowiedzUsuń