piątek, 11 lutego 2011

O tym, jak literatura potrafi przywrócić człowieka do życia.

Zadzwoniła do mnie Sonia lat 47 i pochwaliła się, że zaczyna konsekwentnie realizować postanowienia nowowroczne. Spytałam, jakie. Odpowiedziała, że od miesiąca maluje paznokcie na jaskrawo-czerwony kolor, pije więcej niż dotychczas i szuka okazji do nieskrępowanego seksu. No cóż, już Nienacki pisał, że kobiecej pupy, choć przypomina skarbonkę, nie należy oszczędzać.

Myślałam, że Sonia chce się wprosić na drinka, bo pracuje w szpitalu i nie śmierdzi groszem, a u mnie barek zawsze pełny, ale pomyliłam się. Chciała jedynie przekazać podziękowania dla krewniaka, który opisał ją w książce pt. „Z czego składa się poznaniak”. tomasz.ka 2015 w rozdziale traktującym o rozporku mieszkańca stolicy Wielkopolski barwnie przedstawił jej łóżkowe sensacje. Jak jej kochanek kneblował ją, bo w chwili rozkoszy tak głośno krzyczała, że sąsiedzi się buntowali; jak teoretycznie, a potem praktycznie szkoliła młodego żołnierza, żeby potrafił przygotować żonę do seksu analnego; jak po dłuższej abstynencji osiągała orgazm poza łóżkiem, gdyż mając silny wytrysk obawiała się poplamienia pościeli. Krewniak zapewnił mnie, że zastosował autocenzurę, by nie epatować czytelnika zbytnim rozpasaniem.

Sonia lat 47 ma ciężką pracę. Obserwowanie pacjentów zmagających się z różnymi chorobami bywa przygnębiające. Ale Sonia wie, jak pomóc. Ostatnio zlitowała się nad mężczyzną światowym, poważnym i opanowanym. Dała mu książkę do poczytania, zaznaczając fragment, z którym powinien się zapoznać w pierwszej kolejności. Od tego momentu na twarzy pacjenta zagościł uśmiech. Więcej, zaplanował życie na czas po wyjściu ze szpitala! Hania już wie, że przyjedzie po nią kierowca i limuzyną zostanie odwieziona wprsot do wanny z jacuzi.

Coś mi w tej historii nie pasowało. Postanowiłam zatelefonować do huncwota.
– Czy wiesz, że twoja książka wykorzystywana jest do nierządu?
– Co?
Wyłuszczyłam sprawę ze wszystkimi szczegółami.
– Ależ, ciociu! Mylisz nierząd z terapią – wyjaśnił Prezydent 2015.

Chyba nie doceniłam wpływu literatury na życie przeciętnego człowieka. Ale w tym miejscu muszę zaprotestować. Dlaczego ona tak silnie działa tylko na ludzi chorych?

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawy blog Adelo ! Podoba mi sie bardzo bede zagladac raczej czesto :) pozdrowionka
    Poznanianka

    OdpowiedzUsuń