Zaprawdę, powiadam wam, nikomu nie będzie lekko. Wprawdzie nowe przyrządy łazienkowe będą o większej nośności, lecz nasza lekkość bytu przybierze na wadze zwłaszcza przez chipsy, kurczaki z rożna, hot-dogi, nic nie warte bułki z papierowym mięsem oraz inne śmieci w kolorowych opakowaniach. Ale to nie z tego powodu będziemy odczuwali wstyd. W końcu wśród grubasek kobieta z nadwagą to zgrabny chudzielec. Zatem z powodu tuszy nadal może być nam lekko, natomiast wstydzić nas będą sprawy intymne. Tak było, jest i będzie.
Jestem kobietą odważną, która tematy przez innych omijane szerokim łukiem podejmuje w sposób bezpośredni, szczery i bezkompromisowy. Z tej przyczyny Władek lat 95 poplamił dziś kawą nie tylko swoją koszulę, ale i mój rzutnik w salonie, który kupiłam niemal trzydzieści lat temu w Cepelii przy Starym Rynku w Poznaniu. Wszystko przez to, że kawę w w niedziele i święta podaję gościom w salonie. A stało się to tak:
– Władku – znienacka zaczepiłam AK-owca – młodzi ludzie w okresie dojrzewania bardzo interesują się swoją seksualnością.
– I to im nie przechodzi aż do emerytury, a niektórym nawet do śmierci – zauważył powstaniec.
– W naszym wieku powinniśmy raczej teoretyzować – powiedziałam z wyrzutem.
– Adela, ty się nie odcinaj od korzeni!
– Że niby co?
– Noc Kupały, prasłowiańskie podmacywanki, dziuple bartników...
– O! Właśnie o tym chciałam porozmawiać. Dziewczęta i chłopcy w różny sposób eksplorują swoją seksualność. Rzekłabym, że młodzieńcy czynią to ekstensywnie, a rozkwitające polne kwiatuszki intensywnie.
– Nie rozumiem.
– Wy bardziej na zewnątrz, a my do środka. Władku, nigdy nie bawiłeś się w hot-doga?
Właśnie w tym momencie nastąpiła wspomniana wcześniej katastrofa. Cieszyłam się, że AK-owiec nie pluł w stronę dywana. Poklepałam druha po plecach, on jeszcze trochę pochrząkał, dopił resztkę kawy, wstał i obwieścił z emfazą.
– Adela, bezwstydne cywilizacje zawsze upadają.
– Może weźmiesz ze sobą dwa pączki?
Władek stanął niezdecydowany, po czym przyjął ode mnie poczęstunek. Trzymając je w dłoniach przez chwilę się zastanowił.
– A wiesz, Adela, że te pączki dobrze leżą w rękach?
Zamknęłam drzwi za AK-owcem, w duchu protestując przeciw Władkowej hipokryzji. Przecież to nie brak wstydu zabija cywilizacje, ale zwiędłe libido. Dlatego postanowiłam napisać jutro przyczynek do historii świata. Traktat zatytułuję „O wędrującym plemniku”.
Pani Adelo, dawno tu nie zaglądałem, gdyż miałem w budzie permanentny remanent. Ale teraz znów jestem i jak widzę, co Pani tu wypisuje, to nie wiem czy merdać czy się zwiesić..zbiesić..no coś we mnie warczy i skamle, to fakt;-) Oblizuję,Pucuś
OdpowiedzUsuńKochany Pucku, dobrze, że wróciłeś ze spacerku.
OdpowiedzUsuń