poniedziałek, 5 września 2011

Zbrednia.

Największą zbrodnią na ludzkości jest wygłaszanie bredni. Ta zbrednia w sensie ogólnym dotyka nas codziennie. Przez telewizor, radio, reklamy na ulicach oraz klepsydry przyszpilane do pni drzew. Są jednak ludzie, którzy doświadczają zbredni w sposób szczególny, czyli indywidualnie. Niestety, należę do tej grupy.

Władek lat 95 przybył na drugie śniadanie o ustalonej porze. W drzwiach ukłonił szarmancko, ja jednak zauważyłam zaropiałe oczy, zmierzwione włosy, cierpiące na amnezję w zakresie przedziałka oraz zamiar zbredni ciskający się na usta.
- Adela, czy dziś jest po-niedziałek? - spytał AK-owiec.
- No.
- No or yes?
- Hę?
- Tak?
- No.
- Noł?

Obróciłam się do powstańca i momentalnie przestraszyłam się. Zobaczyłam wysypkę zbredni na jego całym ciele.
- Bo jeśli dziś jest po-niedziałek, to dlaczego jutro nie nazwano po-po-niedziałkiem, a pojutrze po-wtorkiem?
- Jeżeli wtorek byłby po-poniedziałkiem, to środa nie mogłaby być po-wtorkiem, tylko popo-niedziałkiem!

W tym momencie zrozumiałam, że groźna bakteria zbredni zaczęła podstępnie atakować mój organizm. Musiałam przeciąć zarazę jednym sztychem.
- Władku, pokaz podeszwy!
- Że co?
- Muszę orzec, w jakim stopniu zbrednia zawładnęła twoim ciałem. Że opanowała głowę, to wiem od dawna, ale jeśli zawładnęła twoim fundamentem, to będzie źle.

Anonimowy Kobieciarz przestraszył się, choć zbrednia nie pozwalała mu oszacować wielkości zagrożenia. Powstaniec bardziej przejął się tembrem mego głosu. Poczuł, że grają larum, ale nie sprawdził jeszcze poczty, więc nie był pewien, czy już dostał powołanie na front.
- Czytałeś ostatni "Twój styl"?
- Kupuję tylko "Przegląd sportowy".
- Dlatego nie masz wyników - domyśliłam się. - Jeżeli chcesz uniknąć zbredni, to musisz przeczytać artykuł o psychologu Santorskim.
- Taa?
- Ów autorytet tkwi na fotografii w stroju budowlańca, twierdząc że powinien zostać inżynierem, wtedy byłby szczęśliwym psychologiem.
- On ma jakieś problemy?
- Czytaj! - zażądałam.

Jedyną odtrutką na zbrednię jest inna zbrednia. Nie ma innej drogi.
Wie o tym każda moja czytelniczka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz