środa, 28 grudnia 2011

Rżeć czy żreć, oto jest pytanie.

– Cha, cha, cha! – zaśmiałam się perliście, siedząc w salonie i oglądając w towarzystwie powstańca starą komedię z udziałem Luisa de Funesa.
– Mlask, mlask, mlask – odpowiedział Władek lat 95, zajadając się ostatkami po wigilii.
– Myślisz, że będziesz piękny?
– Jak nie żresz, Adela, to nie będziesz szczęśliwa. A szczęście przydaje piękna. To znana reguła zakonna – obwieścił mój druh i dodał: – mlask, mlask, mlask.
– Widziałam pięknych zakonników – rozmarzyłam się przez chwilę, ale szybko przywołałam siebie do porządku. – Ale to byli nowicjusze!
– Znaczy w nowicjacie?
– Tak.
– A potem?
– Potem ich nie widziałam.
– Potem byli brzydcy. Wiesz dlaczego? – Powstaniec zawiesił na chwilę głos, by po chwili oznajmić: – Bo się odchudzają! Posty, srosty, głód na amen! Głupoty biegają im po ogolonej głowie, a potem stają się brzydcy.
– Znowu prymitywnie chcesz uzasadnić swoje obżarstwo – oskarżyłam AK-owca. – Tymczasem nie pełny żołądek jest podstawą szczęścia.
– A co?
– Śmiech!
– Rżenie? Koń by się uśmiał.
– Słyszałeś o rżeńcach?
– Tylko o żeńcach, ale im nigdy nie było do śmiechu. Oni w pocie czoła musieli rżnąć, a nie rżeć!
– Rżeniec to najwyższe stadium rozwojowe człowieka.
– Zaś żreniec to największe stadium ludzika – wtrącił się AK-owiec. – Brzuchate i czasem czkające.
– Ludzika? – prychnęłam kpiąco. – Twoje spojrzenie na gatunek ludzki jest wyjątkowo dziecinne. Mówię o rżeńcach jako ideale. Rżeniec jest tak wyjątkowy, że nie musi być poważny. I to jest tajemnica śmiechu. I to jest sekret mądrości. I to jest zaprzeczenie twojej filozofii żarcia.
– Gdy widzę żarcie, wtedy oczy mi się śmieją, rechoczą kiszki i kwili jelito cienkie. Raduje się przełyk i jelito grube. Uśmiecha się wątroba i śledziona. Serce zaczyna mocniej bić!

Machnęłam ręką. Jak tu udowodnić łakomczuchowi, co było najpierw: kura czy jajo? W każdym razie nie mogłam dopuścić do rżenia powstańca. Zaplułby mi ściany, rechocząc z pełną gębą. Przeciw temu musiałabym mocno zaprotestować…

2 komentarze:

  1. Jeśli rżeniec, to najwyższe stadium rozwoju człowieka, to czym jest, dajmy na to - różaniec? Łańcuszkiem rozrządu w tym mechanizmie zasilanym eko-paliwem, jakim niewątpliwie jest mszalne wino, chłodzonym wodą święconą?
    ps

    OdpowiedzUsuń
  2. Różaniec jest najwyższą formą klepania, młody Człowieku.

    OdpowiedzUsuń