czwartek, 7 lutego 2013

Test ciążowy.

Ostatnimi czasy Malwina lat 92 bardzo się rozwinęła. To ona zaczęła inicjować większość naszych rozmów, sporów i dyskusji oraz snuć plany na nowe happeningi. Więcej, skumała się z lokalnymi bezdomnymi, postanawiając z nimi przeprowadzić kolejny festyn, który poprzez zabawę miał uczyć.

Zdzicho lat 48 oraz Maryś lat 53 jak zwykle rozwiesili na pniach drzew afisze, na których odręcznie wymalowali godzinę schadzki na działkach przy ulicy Dolna Wilda w Poznaniu. Dlatego po dzisiejszej porannej mszy świętej wierni zamiast udać się na rosół z kury podany przez trzymaną dla emerytury osobistą staruszkę (zwykle zerwaną z gałęzi familiarnego drzewa genealogicznego), poszli festyn. Bezdomni Maryś i Zdzicho wyrobili już sobie wysoko cenioną chałupniczą markę współczesnych kaowców. Każdy mieszkaniec Wildy wiedział, że oferują mnóstwo zabawy i drugie dno (pierwsze reprezentowali własnym widokiem). Żywe zainteresowanie wzbudzał też fakt wzięcia udziału w inicjatywie Malwiny. Wszyscy liczyli, że wprowadzi do lokalnych widowisk nową jakość.

Około wpół do drugiej zaczął się zbierać tłumek wokół stanowiska bezdomnych, które przygotował Maryś ze Zdziśkiem. Dwa wiadra po farbie emulsyjnej stanowiły podesty, z których bezdomni mieli moderować dzielnicowe wydarzenie. Nieopodal stał parawan, przy którym czuwała nasza aktywistka lat 92. W końcu Malwina dała zgrabną, choć lekko pomarszczoną rączką sygnał do rozpoczęcia imprezy.

Tubalnym, uroczystym głosem zaczął Maryś:
- Będziemy przeprowadzać testy ciążowe. W pierwszej kolejności poprosimy o udział panów.
- Jak to? – żachnął się Władek. – Niby istnieje jakieś ryzyko, że zajdę w ciążę? W moim wieku? Przecież za 3 lata będę miał stówę!
- Będziecie sikać na kreski – wyjaśniła spod parawanu skleconego ze sklejek po pudłach na pościel ze starych tapczanów. – Kto nie dosika do ostatniej kreski, ten się nie musi martwić.
- Że co? – dopytał się Bolek lat 53.
- Hę? – zainteresował się Alfred lat 61.
- Da to kobietom sygnał, z kim można bezpiecznie wylądować w łóżku.
- A chłopy nie będą celowo sikać krócej? – trzeźwo spytała Kunia lat 88.
- Nie, bo ja będę trzymać siusiaka – obiecała Malwina.

Mężczyźni w tym momencie chcieli wziąć nogi za pas, ale nie pozwoliły im na to ich partnerki. I w ten oto sposób od słów proboszcza, który na kazaniu mówił o tworzeniu katolickiej rodziny, przeszłyśmy do czynów.
Na Wildzie wielodzietność miała wkrótce powrócić, a ptaki radośnie to kwitowały, kwiląc jakby to wiosna miała się już rozpocząć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz