Rano poszłam do łazienki, umyłam zęby, uczesałam fryzurę, przemyłam twarz i ręce. Wróciłam do garderoby, zaczęłam ubierać się i jednocześnie poczułam, że pachnę bigosem. Obwąchałam wszystkie części mojego ubrania, ale każda z nich pachniała płynem do płukania tkanin o aromacie morskiej bryzy zmieszanej z syntetycznymi dodatkami spod dużej litery E oraz kilku cyfr obok.
Zlekceważyłam to odczucie i szybko udałam się do sklepu, by nabyć świeże pieczywo. Na dole spotkałam się z Kunegundą lat 90.
Kunia pachniała golonką.
- O Boże! - wyraziłam się z niesmakiem. - Czy ty jadasz od sobotniego świtu chude mięso? Chyba nie popijasz golonki piwem?
- Adela, co się mnie czepiasz? Mogę podejrzewać to samo.
- Jak to?
- Że łykasz browara pod bigos.
- Pod bigos? Dlaczego pod bigos?
- Bo pachniesz bigosem!
- To ci bigos! - słowa Kuni dotarły do mnie siła prokuratorskiego przekazu. Wokanda potrafi każdego obudzić - nawet w sobotni świt.
Doszła do nas Estera lat 84.
- Dziewczyny, wracacie z jakiejś imprezy? Czuję bigos. Mniam, jak ja dawno nie jadłam golonki.
- Przyjechał już furgon z pieczywem? - spytałam. - Czuję zapach świeżego pieczywa.
- Nie , to tylko mydło zapachowe, które dostałam wczoraj od Robcia lat 47. Kupiłam dezodorant Antykościelniak, a on gratisowo dodawał mydło. Twierdził, że po jego użyciu zrobię furorę.
- To fakt - stwierdziłam. - Wydajesz się mniej czerstwa.
- Zaraz - odezwała się Kunia. To moje mydło pachnie golonką. Adela, ty też wczoraj kupiłaś
Antykościelniaka?
- Nie. Ja nabyłam Antyaspiranta. Pewnie dlatego dostałam mydło zapachowe o aromacie bigosu.
- Dobrze, że czas imprez komunijnych zbliża się - zauważyła Estera. - Zrobię furorę zapachem skórki od chleba.
- Dziewczyny, to podstęp! - ostrzegłam dziewczyny. - Robcio lat 47 to znany ze swoich wybryków seksista, który chciałby z kobiety zrobić upieczonego prosiaka na srebrnej tacy podawanej rycerzom zakonnym podczas uczty na zamku w Malborku.
- Myślisz, że ma on coś wspólnego z Krzyżakami?
- A kto inny chciałby, żebym pachniała bigosem?
Zadumałyśmy się. Natura męska jest podstępna i obrzydliwa. Bo niby jaki mężczyzna chciałby, że jego połowica pachniała golonką? Zrazem? Krwistym befsztykiem? Plackami ziemniaczanymi?
Niech no ja dorwę tego łobuza!
Dobrze, że to nie Wielki Piątek... Wywieźliby was na taczkach bogobojni sąsiedzi. A odpowiadając na twoją interpelację - nie byliśmy w delcie Dunaju, bo musielibyśmy zrezygnować ze snu. A na to nawet taka poszukiwaczka przygód jak ja nie może sobie pozwolić. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo następnym razem zajrzyj tam koniecznie. :)
Usuń