W odróżnieniu od ludzi poniżej lat 40 jestem bardzo zaangażowana politycznie. Śledzę polskich polityków, obwąchuję stołki, ma których przed chwilą siedzieli dostojnicy państwowi, zaglądam im do kieszeni oraz w zeznania roczne, które wywieszają w internecie, konsultuję się z papparazzi oraz ze znajomymi psychologami i psychiatrami, a potem swoją wiedzę pożytkuję.
Dziś zadzwonili do mnie z jednego z punktów bukmacherskich.
– Pani Adelo, są typy.
– Jaki kurs mają ci spod ciemnej gwiazdy?
– Na razie bardzo korzystny.
Rozłączyłam się. Oszczędziłam sobie starannego makijażu, narzuciłam na siebie wcześniej uprasowaną sukienkę i ruszyłam ku pomyślności finansowej. Po drodze zadzwoniłam do Władka lat 97, odmawiając spotkania przy drugim śniadaniu.
– Adelo, wszystko rozumiem, przecież mam już 97 lat. Kobieta zawsze oznaczała hazard.
– Ja ryzyko minimalizuję.
– Dobra, dobra.
Nie lubię rozmawiać z AK-owcem przez telefon, bo nie widzę oczu i ukrytych za nogawkami spodni jego brudnych gierek. Skończyłam zatem szybko rozmowę i po chwili weszłam do punktu bukmacherskiego. Zaczęłam zaznajamiać się z ofertą.
– Jak myślicie, chłopaki – zaczepiłam innych graczy. – Czy Palikotowi uda się w końcu wejść do siedziby PiS?
– Jest świetny kurs – odpowiedział jeden z hazardzistów. – Dają 10,59 na wejście. Podobnie wysoka stawka jest na zdarzenie, że odnajdą pradziadka Hoffmana, który służył w Wermachcie.
– Widzę, dają 11,6. Ale nie radzę wam stawiać na Pawlaka.
– Dlaczego, pani Adelo?
– Bo Kaleta choć wypiękniała, przechodząc z Samoobrony do PSL, to gdy szef OSP weźmie się za wyciąganie swojej sikawki strażaka, to ludzie zamkną oczy. Nikt nie wytrzyma widoku obnażonego Waldemara.
– A zboczeńcy?
– Ich zeznania są mało wiarygodne. Trudno będzie zweryfikować trafność zakładu.
– Ja postawię na Arłukowicza – odezwał się jeden z doświadczonych graczy. – On wkrótce przejdzie do kancelarii prawniczej Giertycha. Kurs na to wynosi 28,8.
Pokiwaliśmy wszyscy głową i zabraliśmy się za pisanie kombinacji zakładów. Ja wybrałam te najbardziej prawdopodobne i wyszło mi, że za postawione 5 złotych mogę wygrać 6 i pół tysiąca złotych. Warto było dziś postawić, bo im bliżej wyborów, tym kursy będą spadać.
No dobra, to ja dziś też już spadam...
Mnie przeraża myśl, że jeśli wygrają ci, co się ich boję, to może i zarobię na tej giełdzie, ale potem pozostanie już tylko emigrować... Wole nie kusić licha i nie obstawiać...
OdpowiedzUsuńJa jednak muszę dorobić do emerytury... :)
UsuńPrzyłączam się do Helen i idę pakować walizki ( póki je jeszcze mam )
OdpowiedzUsuńKobiety zwykle puszczane są z torbami...
Usuń