niedziela, 2 czerwca 2013

Lekcja elegancji.

Szorstki język Władka lat 97 od kilku dni bardzo mnie denerwował. Miałam dość jego wulgaryzmów i ordynarnych skojarzeń. Postanowiłam coś z tym zrobić. Wprowadzić nowy ład i porządek w obejściu.

AK-owiec zjawił się jak zwykle koło południa. Niczego się nie spodziewał, więc uśmiechnął się szelmowsko i podążył od razu w kierunku kuchni, gdzie spodziewał się świeżo zaparzonej kawy i słodkiego smakołyku.
– Stop! – zatrzymałam powstańca wpół kroku. – Najpierw musisz się stosownie odziać.
– Że co?
– Dziś zjemy śniadanie w salonie, ale musisz się przebrać.
– Przebrać? – powtarzał za mną głupkowato Władek.
– Wypożyczyłam z teatru smoking. Tylko tam mieli odpowiedni rozmiar dla ciebie. Chyba będziemy musieli pójść do krawca...
– Mam usiąść w smokingu do drugiego śniadania?
– Owszem, to nie jest stosowna pora, ale potraktuj to jako trening.
– W ten upał mam się wciskać w eleganckie szmaty?
– Tylko nie w szmaty!

Władek pokręcił nosem, ale bez większego sprzeciwu udał się do drugiego pokoju i przebrał się w smoking. Przygotowałam mu także białą koszulę i muszkę.
– Nie umiem wiązać muszki – jęknął AK-owiec. – Adela, kawa stygnie, a ty się nade mną pastwisz. To mnie wkur...
– Dość! – nie dałam Władkowi dokończyć przekleństwa. – Jesteś w salonie. Na salonach należy zachowywać się odmiennie niż pod chłopską powałą.
– Powaliło cię, Adela – wykrztusił powstaniec, wiążąc na supeł muszkę. – Czy możemy wreszcie usiąść przy stole?
– Pogoda dziś jest bardzo zmienna.
– Nie chciałbym być kanalarzem.
– Front burzowy nadszedł nad nasz kraj. Niebo pokryło się chmurami. Słońca dziś nie zobaczymy. Władku, czy mógłbyś mi podać cukiernicę?
– Przecież nie słodzisz.
– Dlaczego nie służysz mi pomocą?
– Do cholery, przecież jest bliżej ciebie. Sama nie możesz po nią wyciągnąć ręki?
– Wyskakuj z tego smokingu, grubianinie! – wrzasnęłam. – Zasługujesz na sukmanę, a nie na elegancki uniform.

I w tym momencie Władek mnie zaskoczył. Najpierw przeprosił, potem cmoknął mnie w rękę, a potem wsypał trzy czubate łyżki cukru do mojej filiżanki i pomieszał.
To był ulepek. Nie wypiłam ani jednego łyka kawy, ale podnosiłam do ust filiżankę, by dać mu przykład, jak należy elegancko przechylać naczynie do ust oraz szykownie odginać najmniejszy palec u ręki.

4 komentarze:

  1. Siedzę ja sobie na przystanku i na autobus czekam, przede mną stoi dziewczę na oko 17-18 lat. Ładna, zgrabna, świetnie ubrana ( jak na mój gust) dziewczę wyglądało na inteligentne. Wiesz co mam na myśli? Twarz, postawa... po prostu robiła dobre wrażenie. Niestety, podeszła do niej koleżanka i wrażenie pękło jak mydlana bańka, bo panna usta otworzyła i powiedziała: No, k...a dłużej nie mogłaś? Gdzie ten k... je... autobus. Będziesz k... za...ć do tego ch... na butach jak zaraz go nie będzie...
    A mogło być tak pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dla takich dziewczynek zbudowano w Warszawie metro. Żeby mogły zapaść się pod ziemię.

      Usuń
  2. Babcia mawiała "Z tłumoka walizki nie zrobisz..." Obawiam się, że twój trud pójdzie na marne... Też bym z Wami postała w tej kolejce:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W grupie raźniej. Nie dajemy się, protestując przeciw tłumokom: http://www.youtube.com/watch?v=z4dMWaI6MBY
      :)

      Usuń