wtorek, 24 września 2013

Międzynarodowy Dzień Teściowej.

Z nietęgą miną stały wczoraj w kolejce przed sklepem na dole moje sąsiadki. Niby wspólnie oczekiwałyśmy na przyjazd dostawczaka ze świeżym pieczywem z nocnego wypieku, ale myśli koleżanek krążyły wokół zgryźliwych synowych i niesprawiedliwości dziejowej, która podlotki przeobraża niezauważenie w skwaszone teściowe.

- Niech to pierun trzaśnie! – zaklęła Kunia lat 90. – Rozumiem, gdyby Święto Teściowej ustanowiono w maju, lipcu czy październiku. Ale teraz? Co za pochrzaniona data!
- Dlaczego? – zdziwiłam się.
- Oj, Adela, ty nic nie wiesz, bo nie jesteś teściową!
- Nie może być tak, żeby Międzynarodowy Dzień Teściowej sąsiadował z rozpoczęciem roku szkolnego i wydatkami na bachorów chodzących do szkoły! – wtrąciła się Malwina lat 92. – To jak w horoskopie opozycja Słońca do Saturna: po prostu przemarsz partyzantów po 5 Avenue lub biegunka w koszarach.
- Józwa miał bachora z poprzedniego małżeństwa – wyjaśniłam. – Gdy zobaczyłam ,jaki z tego smyka gagatek, to skreśliłam geny Józwy z listy kandydackiej. A potem lata mijały, brzydsza połowa umarła, a ja wyrzuciłam różowy becik na śmietnik – wspomniałam.
- My obchodzimy święto każdego dnia, a kobiety tylko pewnego dnia marca – oznajmiła Gertruda lat 59, nie używając w słowie mówionym cyfr.
- Adelo, planowałaś mieć córkę? – zainteresowała się Elwira lat 77. – To dobrze, że nie miałaś, bo ona byłaby dziś też teściową!
- Nie rozumiem – spojrzałam na sąsiadki bezradnie.
- Czego nie rozumiesz, szczęściaro? – zapytała mnie Malwina.
- Niby jak żeście utraciły kobiecość?
- Teściowatość to największa złodziejka wszechczasów! – orzekła kategorycznym tonem Kunia. – Odbiera nam prawo do wolnych związków, negując solidarność, jaką mogłybyśmy osiągnąć w relacji z przystojnym rencistą.
- Niby dlaczego?
- Bo synowa obsmaruje cię przed wnukami i przestaniesz piec pierniki na Boże Narodzenie! – Gertruda użyła bezlistosnej logiki.
- Czyli ja jestem jeszcze kobietą? – zainteresowałam się.

Dziewczyny spojrzały na mnie zawistnie. Wzruszyłam ramiona i poszłam na poszukiwania czarującego amanta z dużą emeryturą. W ten dzień mogłam sobie odpuścić świeże pieczywo, stawiając na czerstwy chleb powszedni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz