środa, 5 lutego 2014

Nowinki.

W oknie bardzo łatwo można się przeziębić. Trzeba unikać przeciągów, bo później boli krzyż i w nocy dolegają kobiece sprawy. O tym pisać nie zamierzam. Dlatego z okna wychylam się ostrożnie, będąc opatulona w ciepłe łaszki. Obserwuję życie na ulicy. Szukam uśmiechów. Oprócz bezmyślnego szczerzenia się, nie widzę ich. Naród u nas jest posępny, szczególnie na chodnikach, choć muzyka chodnikowa próbuje to zmienić. Jak się okazuje – bezskutecznie. Żałuję, bo „Mydełko Fa” zawsze potrafi rozkołysać moje biodra i ozdobić piękną twarz powabnym uśmiechem.

Zaczęłam pisać książkę, bo syn mego dalekiego kuzyna Zenka namówił mnie na to. tomasz.ka też ma talent literacki, ale prywatnie jest szmatą. Może dlatego nie dyscyplinuję go ścierą, bo i tak sam się zeszmaci. Więc niby po co miałabym go upokarzać, skoro on sam to zrobi? Przekonał mnie jednak żebym uwieczniła na kartach książki swoje przemyślenia, bo za rzadko słychać w kraju mądry głos ludu. Odrzekłam mu na to, że jeśli chce mnie ustawić na literackiej trybunie, to żeby nadal zwracał się do mnie „ciociu”, bo nie lubię napuszonych gwiazdeczek polskiej literaturki współczesnej. Potem wzięłam się za pisanie, a najważniejsze dla ludzkości sprawy zawsze dzieją się na ulicy, dlatego w książce nie mogłam pominąć mojej parapetowej pasji.

Siedzę w oknie i patrzę na te sztuczne, uliczne uśmiechy, białe i twarde zęby. Nie, nie u mężczyzn. Ci mają uzębienie spróchniałe, żółte i odrażające. Flejtuchy, co nigdy sami nie kupią szczoteczki do zębów. Myślę teraz o kobietach, które z góry obserwuję. Zastanawiam się: „masz koronkę, zołzo, czy implanty?” I nie przemawia przeze mnie zazdrość, lecz fakt, że kobiety, ulegając współczesnym modom i pogoni za nowoczesną technologią, uciekają od przeznaczenia. A ono przejawia się między innymi poprzez miłość francuską. Mam 73 lata i dopiero kiedy utraciłam swoje zęby, zrozumiałam, jak zwiększyć przyjemność w łóżku. Przecież dogadzanie mężczyźnie jest i dla mnie rozkoszne. Niestety, kobiety wolą się odchudzać i ratować zęby, a potem dziwią się, że mężowie ich opuszczają.

W tej sprawie zrobiłam nawet akcję w dzielnicy. Wyszłam z transparentem „Ojczyzna szczerbata”, paradując po kilku najbliższych ulicach, ale przyłączyła się do mnie jedynie Kunegunda lat 90 i to tylko dlatego, że niedowidzi, a ponadto chciała mnie poprosić o przepis na fiński gulasz. Dla Kunegundy życie jest jak rozmówki węgiersko-fińskie – nie do wypowiedzenia...

Do domu wróciłam zmachana, ale nie przeszkodziło mi to zaprotestować przeciw wszystkim stomatologicznym nowinkom. One mogą mieć fatalne społeczne skutki. Przynajmniej Władek lat 98 przyznał mi rację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz