wtorek, 12 sierpnia 2014

Komu pachną ręce od szprotek?

Tym razem do ogonka stojącego przed sklepem, w którym codziennie czekamy na dostawę świeżego pieczywa z nocnego wypieku, Kunia lat 90 przyniosła składany stolik i dwa wędkarskie krzesła. Rozłożyła je na trotuarze, wyjaśniając nam przy okazji:
- Czekanie na przyjazd furgonu z chlebem bywa czasami bardzo nużące.
- Chcesz usiąść po amerykańsku? – zdziwiła się Malwina lat 92. – Z nogami na stole? To chyba nie wypada...
- Mogłabym przycupnąć na drugim krzesełku? – spytała interesownie Elwira lat 77.
- Stół będzie potrzebny do czegoś innego.
- Ustawisz tarota? – zainteresowałam się. – Osobiście interesuje mnie As buław. Na taką kartę chętnie w swoim życiu postawię.
- Będziemy siłować się na ręce! – zarządziła Kunia.
- Po co? – zareagowała rozsądnie Elwira.
- Mocarny pomysł! – ucieszyła się Malwina.
- Ale o co chodzi? – dopytywałam się.
- Idzie o uchwyt. Kobiecy uchwyt – niezbyt jasno wyjaśniła Kunia.
- Damskie imadło – poparła ją Lwinka.
- Wystarczająco cierpię, wciskając się w za ciasne spódniczki, żeby mi ktoś jeszcze rękę zgniatał w imadle! – wzburzyła się Elwira.
- W domu zrobiłam losowanie. Zaczyna Adela z tobą, Elwira.
- Nie mam wyjścia? A mogę przegrać?
- Elwira, to nie jest sportowe podejście! – zaprotestowałam – Mnie ten pomysł też niezbyt się podoba, ale uszanujmy starania Kuni. Biedaczka się nadźwigała, a przecież wracając do domu będzie niosła jeszcze zakupy.
- Nie wierzę w to! Ona zrobiła sobie trening! Rozgrzewkę!

Kunia nie odpowiedziała, lecz zaczęła brać się do bitki. Wkroczyłam do akcji, Malwina mi pomogła i odciągnęłyśmy je od siebie. Chwilę patrzyły na siebie bykiem, ale ja już siadłam do pierwszej potyczki, w której uległam Elwirze. Potem udało mi się pokonać Malwinę. Wszystkich wyników innych pojedynków nie pamiętam, bo sporo dziewczyn przyłączyło się do mistrzostw. Niestety, nikt nie zapisywał rezultatów i przez to nie wyłoniłyśmy zwyciężczyni. Najgorsze było to, że w pewnym momencie poczułam się przegrana.

- Dziewczyny! – krzyknęłam. – Śmierdzą mi ręce! Szprotkami! Która jadła?
- Moje też śmierdzą! – Kunia także powąchała swoje dłonie.
- Fuj! – zawołała Malwina.
- Fuj! Fuj! Fuj! – wołały dziewczyny jedna przez drugą.

Później zaczęłyśmy miotać przekleństwa. Na winowajczynię, która była wśród nas. Niestety, nikt się nie przyznał, kto maczał palce w szprotkach. Tym samym znów zniechęciłam się do profesjonalnego sportu, za którym ciągnie się nieprzyjemny smrodek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz