środa, 17 września 2014

O tym, co przegapiliśmy

Przygotowywałam się długo do wyjazdu, z krórego niestety wyszły nici. Z tego też powodu nie pisałam bloga, bo byłam zaaferowana wyprawą - stąd dziś moje rozczarowanie jest tym większe.

Od lat na alkohol spozieram krzywo, a tu nagle dostałam zaproszenie na pijacką imprezę. Dlaczego nie? - pomyślałam. Na stare lata i to można zaliczyć. Gospodarzem miał być prezydent pewnego miasta w Wielkopolsce, który po upojeniu zwykł sikać w majtki. Ta atrakcja przemówiła do mojej wyobraźni. Nawet liczyłam na więcej, znaczy, że zesra się gacie.

Podobno prezydent liczył na reelekcję oraz możliwość dalszego taplania się w pijackiej rozpuście, a także osobistych płynach fizjologicznych, ale mnie już to nie obchodziło. Nie mogło obchodzić.

Co się stało? Aż wstyd się przyznać....

Otóż zgubiłam górną szufladkę. Nie, nie żenowało mnie mlaskanie czy seplenienie. Straciłam swój największy atut w postaci wrodzonej zgryźliwości. Szykowałam się, że dopadnę swymi kłami zsiuranej szyjki prezydenta i nikt mnie od niej nie oderwie. Że krytyka zmiażdży lokalnego celebrytę, że zbluzgam wymoczka, że zamanifestuję, że liczą się dla mnie tylko ludzie nie obawiający się monotlenku diwodoru.

No cóż, to wszystko mnie ominęło.
Dlatego już jutro wrócę do ogonka przed sklepem na dole...

4 komentarze:

  1. Smutne to ze chyba najbardzej orginalny blog umiera...
    Twoj niepowtarzalny styl, poczucie humoru i poznanska gwara bawil mnie od poczatku Twoich wpisow. Gwiazdy ONETU czy jakies tam KOMINKI to moga Tobie jedynie koty spod lozka wymiatac.
    Dorobek tego bloga jest imponujacy , codziennie nowy wpis , potem juz tylko powtorki . A byly tutaj naprawde hiciory - respekt , czapki z glow.
    Bede tu jeszcze dlugo wracal
    Pozdrawiam serdecznie
    Karol Szymanski
    ........................................................
    PS.
    Byla wiosenna przerwa na wydanie ksiazki - niesmiala prosba - czy man szanse na jeden egzemplarz ? ( karolszym@ web.de)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie na wydanie, lecz na pisanie. :)
      Walczę o publikację i na pewno - Drogi Karolu - w swoim czasie zawiadomię.
      A teraz wracam do pisania bloga. :)

      Usuń
  2. Prawda. Jest to również blog mojego życia z mężem. Oboje od dawna się zachwycamy. Znać, że Autor ma jaja jak struś (idzie nam o to, jakiego rozmiaru jest to, co ów ptak znosi, a nie o inne jego atrybuty, broń Boże), jak również wrażliwość, delikatność i klasę oraz lotny jest wprost odwrotnie proporcjonalnie do wymienionego pióraka. Protest Adeli od dawna nas inspiruje i jeśli uznać słowo "inspirować" za synonim słowa "bzykać", to było to najlepsze bzykanko, jakieśmy z mężem w życiu mieli. Jesteśmy dla Autora godni podziwu i życzymy weny wielkiej jak strusie jajo,
    Danka i Gracjan

    OdpowiedzUsuń