środa, 3 września 2014

Powrót do szkoły.

Lało wczoraj jak z cebra. Ukryłyśmy się pod parasolkami, tworząc wesoły wielokolorowy ogonek, w którym czekałyśmy na dostawę świeżego pieczywa z nocnego wypieku. Furgon z piekarni opóźniał się, a my niemrawo przestępowałyśmy z nogi na nogę.

– Chciałabym wrócić do szkoły – zamarzyła Pela lat 83. – Uważam, że w mundurku wyglądałabym bardzo seksownie.
– Wiele osób powinno wrócić do szkoły – zauważyła sentencjonalnie Malwina lat 92.
– Braki szczególnie widać u celebrytów oraz polityków – zgodziłam się.
– Chciałabym przepytać prezydenta Grobelnego – odezwała się Kunia lat 90. – Myślę, że zaczęłabym od poziomu piątej klasy szkoły podstawowej.
– A dlaczego nie niżej? – zapytała Elwira lat 77. – Po co stresować już na starcie pana Ryszarda?
– Grobelny też seksownie wyglądałby w mundurku – oceniła Pela.
– Abecadło chyba opanował... – przypuściła Dziunia lat 61.
– Zaczyna się kampania wyborcza – przypomniałam. – Musimy się do niej podobnie przygotować, układając zestaw pytań. Ja mogę przepytywać prezydenta z matematyki. Chciałabym dowiedzieć się na co ten smyk liczy.
– To ja wezmę na warsztat chemię – zgłosiła się Pela. – Czuję, że Ryśkowe fluidy mogą wejść w reakcję z moimi.
– Ja mogę mu zrobić korki ze wszystkiego, byle nie z WueFu! – zarzekła się Kunia. – Biegam tylko do toalety, a do żadnej mety nie jest mi blisko. Pamiętacie Klemensa? Zawsze biegał na melinę po dwie półlitrówki. Bardzo mi się to nie podobało.
– Przerób z nim historię – zaproponowała Elwira. – Szczególnie antysemityzm spod znaku zwolenników Dmowskiego, których w Poznaniu było bez liku. Zawstydź chłopaka, dziewczyno.
– Właśnie, zmuś łapserdaka do refleksji – zgodziłam się. – Może przestanie wchodzić kibolom głęboko?
– A za co ty się weźmiesz, Elwira?
– Za religię. U mnie nie wystarczy klęczeć. Jak nie opanuje na pamięć Objawienia świętego Jana, to zrobię mu taką apokalipsę, że tydzień będzie leżeć krzyżem!
– Powinniśmy nieco wyjść poza program – zaproponowała Lwinka. – Oprócz egzaminów trzeba nauczyć go łaciny.
– Łaciny?
– Widać, że ciągnie go do tego.

Może i tak. Na dziś było to nierozstrzygalne.
W każdym razie w końcu furgon z pieczywem dojechał, kupiłyśmy pieczywo i każda z nas z osobna myślała przy śniadaniu nad zestawem pytań dla prezydenta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz