wtorek, 27 stycznia 2015

Gdzie ukrywa się myśl?

To był ostatni moment, by się wyciszyć. Udać się na odludzie i tam zajrzeć wgłąb siebie. Sprawdzić, jak się ma wątroba, pośledzić synapsy, pobyć w jelicie grubym. Zbyt mało siebie znamy. Owszem, mam koleżanki, które tracą czas przed lustrem, ale jak nie zobaczysz zmarszczek od tyłu, to w sumie nic o sobie nie wiesz.

Kilka dni temu sporo się działo. Lucjan Kutaśko, który wrócił z Mazur ze swądem nowych przemyśleń, dał nam wiele inspiracji. Osobiście musiałam znaleźć czas na ich przetrawienie. Dotarcie do sedna. Obróbkę intelektualnych surogatów. Wyszlifowanie nierówności logicznych. Załatanie czarnych dziur przy skrótach myślowych. Myślowych? Właśnie, odkrycie zagadki myślenia nie tylko mnie miało oświecić. Nie tylko prezydenta 2015. Miało dać klucz do wdarcia się w zwoje mózgowe elektoratu.

Odizolowałam się od świata na kilka dni. Kiedy wydało mi się, że jestem gotowa do konfrontacji z wyborczyniami, wówczas zeszłam na dół i ustawiłam się w ogonku przed sklepem spożywczym. Dziewczyny znały powód kilkudniowej absencji, bo poprzez zaniepokojoną przyjaciółkę Kunię lat 90 przekazałam im powód mojego odosobnienia. Teraz wyraźnie czekały na raport z efektów mej medytacji.

Jak zwykle czekałyśmy w kolejce na przyjazd furgonu z piekarni, który realizował dostawę świeżego pieczywa z nocnego wypieku. Spadł równie świeży śnieg, węc każda z nas wydeptywała miejsce na chodniku, starając się dotrzeć podeszwami do mniej śliskiej powierzchni pozbruku. Życie w końcu polega na azymucie, gdzie punktem odniesienia jest coś trwałego.

- Kutaśko dał mi sporo do myślenia, bo na wodzie on często traci z oczu linię brzegową - rozpoczęłam swoje sprawozdanie. - Perspektywa dziobu kajaka oraz jednego czy drugiego wiosła jest dalece niewystarczająca.
- Zawsze miałam dystans - przerwała mi Kunia lat 90. - Wolałam się kochać przez telefon niż dopuszczać do siebie byle jakiego knura.
- Kiedy się modlę - wyszeptała Elwira lat 77 - to czuję początkowo, że Bóg jest daleko. Właśnie jakby miał do mnie dystans. Ale z każdym odmówionym różańcem jest coraz bliżej. Aż w końcu padam na twarz z wycieńczenia, ale to nic, bo czuję, że Wszechmogący już jest we mnie.
- Ja już nie miewam orgazmów - wyjawiła Malwina lat 92. - Przestałam lubić te chwile, gdy ktoś wierci się we mnie.
- No wiesz! - oburzyła się Elwira.
- Za dużo myślę i to przeszkadza mi dojściu - Lwinka dokończyła myśl. - Tak, chyba dobrze to ujęłam.
- Myślenie nie przysparza radości - podzieliłam się refleksją wypracowaną przez kilka dni skupienia. - Myślisz, myślisz i nic nie wymyślisz. W ten oto sposób zrozumiałam, że elektorat woli nie myśleć, bo czuje podskórnie, że będą z tego nici.
- Tylko głowa boli - zdodziła się Pela lat 83.
- A właśnie, że nie! - zaoponowałam. - Fałszywy pogląd na istotę myślenia rozsiewają naukowcy. To nie w mózgu zachodzą procesy myślowe, lecz w jelicie grubym.
- Czyżby znowu z myślenia wyszła dupa? - westchnęła Kunia.
- Grubo powiedziane - rzekła z naganą w głosie Elwira.
- Kiszka! - prychnęła Lwinka.
- Zrozumiałam, że huncwot 2015 musi swój elektorat zdobyć od tyłu - podzieliłam się końcowym wnioskiem ze swoich przemyśleń. - Mianowicie musi wystąpić w kilku serialach.
- Fiu fiu - zagwizdała z podziwem Kunia. Reszta dziewczyn też była pod wrażeniem mojego pomysłu.

W każdym razie grunt wiedzeć, gdzie ukrywają się myśli Polaków. Wejść zwoje mózgowe, które w rzeczywistości są meandrami grubej kiszki. Potem to już pestka. Dobranie narzędzi do strategii ma już wymiar czysto techniczny. W sumie to mało ważne, czym podetrzeć myśli rodaków...

2 komentarze: