czwartek, 15 stycznia 2015

Weszłam w astral

Życie nie jest lekkie tylko wtedy, gdy rzeczywistości uda się ciebie przyziemić. Dlatego zawsze warto być bliżej Słońca niż grobowego dołu. Z tego powodu zaprosiłam do siebie koleżanki z ogonka przed sklepem spożywczym, gdzie codziennie wspólnie oczekiwałyśmy na przyjazd furgonu z piekarni ze świeżym pieczywem z nocnego wypieku. Mieszkałam na najwyższym piętrze w wysokiej kamienicy, gdzie nieraz odczuwałam, że lada chwila pokonam siłę przyciągania ziemskiego. Właśnie do takiego eksperymentu miałam zaprosić koleżanki, które przed sklepem na dole dawały się opętać jakże złudnemu sceptycyzmowi.

Niestety, punktualnie o 10 zjawiła się u mnie jedynie Kunia lat 90, Malwina lat 92 oraz Elwira lat 77. Oczywiście towarzyszył im jeszcze męski rodzynek w postaci Władka lat już 99. Szerokim gestem zaprosiłam ich do stołu, podałam świeżo zaparzoną kawę z cynamonem, a potem bez słów przeszłam do czynu. Znaczy weszłam w astral.

W astralu nie przebywam zwykle dłużej jak kwadrans, więc i tym razem zdążyłam wrócić do swego ciała przed wypiciem kawy przez moich gości.
- Dlaczego się nie odzywałaś? - Lwinka oskarżycielsko wymierzyła we mnie wskazujący palec.
- Oj ty głupia, ona była, ale jej nie było - odezwała się Kunia. - Adela lepiej wyjaśni ci istotę tego zdarzenia.
- Modliłam się za ciebie - wyszeptała Elwira.
- Ja tam w pierdoły nie wierzę - uznał podwójny AK-owiec lat 99.

Skierowałam wzrok na marne 99-letnie cielsko powstańca.
- W astralu można wszystko zobaczyć. Wczoraj widziałam, że nie wyrzucasz do śmietnika dziurawych skarpetek. Mam powiedzieć koleżankom, na co je nakładasz?!
- Eee...
- Władku, na co je nakładasz? - dociekała Lwinka.
- Na ce-cha wam ta wiedza?! - oburzył się AK-owiec.
- Ta zima nie jest sroga, byś tak się opatulał - zdziwiła się Kunia.
- Władysławie, za ciebie też się pomodlę - wymamrotała Wirka.
- Nie chcecie wiedzieć, gdzie byłam dzisiaj? - uciełąm tę nierozsądną dyskusję, którą sprowokował Władek swym chłopskim niedowierzaniem.

Towarzystwo zamilkło. Wyczuwali, że o byle podróży poza ciałem mogłam opowiedzieć, stojąc w kolejce przed sklepem. Skoro zaprosiłam ich do domu i zademonstrowałam swoją pozamysłową delegację, to cel wojażu musiał być wyjątkowy.

- Spotkałam się z dziadkiem Lucjana Kutaśko - obwieściłam.
- To on miał dziadka? - zdziwiła się Kunia.
- Nie miał jedynie matki - przypomniała sobie Malwina.
- Ojca chyba też nie...
- Ale miał dziadka. Konstantego spotkałam w astralu i on obiecał, że będzie czuwać nad Lucjanem - obwieściłam.
- I tylko tyle? - zdziwił się powstaniec.
- Konstanty ma go odszukać na Mamrach.
- To Kutaśko siedzi w mamrze? Za niego też się pomodlę - Elwira ponownie zaczęła obracać różaniec na palcu, bezgłosnie wypowiadając słowa modlitwy.
- Na jeziorze Mamry - sprostowałam. - Wykorzystuje ciepłą aurę i moczy kija, koncentrując się nad wytycznymi do kampanii prezydenckiej. Wysłałam ducha Konstantego, by zachęcił Kutaśkę do wiosłowania. Myślę, że za kilka dni Lucjan powinien do nas wrócić.
- Czyli jednak angażujesz się w kampanię huncwota 2015? - odparł zaskoczony Władek.
- A nie warto sprawdzić też ducha ogórka? - zaproponowała Malwina.
- Ogórek - poprawiła ją Kunia. - Pani Ogórek.

Popatrzyłam z zadumą na swoich gości, następnie przymknęłam oczy i wróciłam w astral. Tym razem miałam więcej do roboty. Kiedy wróciłam z niecodziennej podróży, to dziewczyn już nie było. Natomiast był Władek. Rozłożył się na fotelu i chrapał. Przykryłam go kocem, a sama poszłam wziąć prysznic.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz