środa, 16 marca 2016

Nie tylko

– Co to znaczy „nie tylko”? – rzuciła w kolejkową przestrzeń Kunia lat 90.

Jak co dzień stałyśmy w ogonku przed składem na dole, wypatrując przyjazdu furgonu z piekarni, który miał dowieźć świeże pieczywo z nocnego wypieku. Trudno ustawiać się o takiej porze na ulicy, ale my byłyśmy przywiązane do aromatu i smaku bułek oraz chleba z podpoznańskiej piekarni.

– Hę? – zahęchała – Dziunia lat 59.
Gertruda lat 77 stanie w kolejce rozpoczynała od klepania pacierza, ale teraz przerwała niespodziewanie modlitwę:
– Nie tylko Bóg ma do mnie dostęp – wyszeptała.
– Hę? – Dziunia powtórzyła w grubiański sposób swoją zdziwiona rekację.
– Nie tylko poznańska Wilda jest dobra do mieszkania oraz ustawiania się przed sklepem spożywczym – oznajmiłam.
– Nietylko to był mój nauczyciel WueFu sprzed wojnia – przypomniała sobie Malwina lat 92. – Konstanty Nietylko. Przystojniak, chociaż kulawy. Lubił skakać przez skrzynię - Jak on to robił! – dodała z zachwytem. – Mnie osobiście zachęcił do koziołków.
– Poznańskich? – głupio indagowała Wacia lat 83.
– W Poznaniu są same barany – odcięła się Lwinka.
– Za to nie ma drobiu – odezwała się politycznie Kunia.
– Nie tylko poznańska Wilda jest piękna – rzuciłam w chłodne powietrze. – Są miejsca i miasta równie klimatyczne.
– Nie tylko chlebem odżywia się kobieta – mistycznie stwierdziła Trudzia.
– Żaden facet nie wejdzie mi w nie tylko – zarzekła się Otylia lat 83, która niedawno przeniosła się na poznańską Wildę z Jeżyc.
– Tam skarb, gdzie serce moje, co stwierdzili templariusze – odrobiłam zadanie domowe, więc mogłam pochwalić się nawet znajomością łaciny. – To dużo lepsze niż „sursum corda”. Bo mówi o celu, a nie o marzeniach.
– A wiecie, że Tereska z Kalkuty zostanie wkrótce świętą? – zaśmiała się Kunia. – Przecież to była albańska hetera, która gnębiła wokół siebie wszystkich dookoła!
– Nie tylko premier Szydło stanie w przeciągu kilku lat przed Trybunałem Stanu – kassandrycznie obwieściła Balbina lat 61. – Ponieważ nikt nie jest święty!
– Dlatego ja chcę przenieść swoją grzeszność w inne rejony.

Nie dopowiedziałam jednak puenty, bo nadjechał wóz z piekarni i przyćmił nas aromat świeżego pieczywa z nocnego wypieku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz