czwartek, 10 marca 2016

Trybunał wildecki

– Nie jesteśmy karlicami – zawyrokowała Kunia lat 90 – możemy debatować.
– Robimy to przecież codziennie – przypomniała Gertruda lat 77.

Rzeczywiście, każdego dnia ustawiałyśmy się w ogonku przed sklepem spożywczym na poznańskiej Wildzie, by czekać na przyjazd z piekarni furgonu ze świeżym pieczywem z nocnego wypieku i w trakcie rozmawiałyśmy na tematy wszelakie. Dodam jeszcze, że żadna z nas nie była mikrej postury, nie miała zawężonych horyzontów myślowych oraz nikczemnego wzrostu, przez co nikt nie mógł pomylić którejkolwiek z nas z prezesem Polski Jarosławem Kaczyńskim.

– Obradujmy – zachęcała Malwina lat 92.
– Która chce być oskarżycielką? – spytałam.
– Ja – poprosiła Gertruda lat 77. – Chciałabym oskarżyć Tuska o forsowanie odsprzedaży Alaski Rosji. Jest to bezsprzecznie przeciwne żywotnym interesom Polski, która stoi na stanowisku braku bezpośredniej granicy między Kanadą a Rosja. Ruskie nie mogą wiedzieć, czym jest Kanda, podobnie jak Polacy nie mogą zapoznać się z austriackim gadaniem.
– Nasz trybunał zajmuje się tylko sprawami lokalnymi – oznajmiłam. – Niech zatem oskarżycielką zostanie Dziunia lat 59.
– Ale ja nie wiem, o co mam się skarżyć – biadoliła Dziunia. – Mężczyzn czaruję, do gara mam co włożyć, a ostatnio kupiłam fajne ciuchy w second handzie. Nie myślicie, że wyglądam szałowo?
– Ja chcę złożyć oficjalny donos – zaanonsowała Balbina lat 61.
– Dziunia, ale z ciebie dziunia! – zagwizdała z podziwem Kunia.
– Mój donos to zarazem oskarżenie. Oskarżam mianowicie mieszkańców Wenecji, że żaden z nich nie zainteresował się dotąd moim seksapilem. Żądam powołania komisji, która zweryfikuje moją atrakcyjność. Jestem w stanie nawet się rozebrać do naga.
– No nie – oburzyłam się – miałyśmy poruszać sprawy lokalne. Wybacz, Balbina, ale to twoje wystąpienie było deliktem prawnym. Jak ma być w postępowaniu nasza nizina, to nie wybrzeże Adriatyku!
– Co ty masz do słonych cieków wodnych?
– Czy warto z tobą rozmawiać? Nie warto! Mam dość – wybuchłam. – Ja przenoszę się z Warty nad Odrę!
– Ty się strasznie konstytuujesz – orzekła z troską Lwinka.

Wzruszyłam ramionami. Potem zrozumiałam, jak trudne są wymagania konstytucyjne, ale przecież nie można ich nie wypełniać. Przecież nie jesteśmy karlicami. No nie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz