wtorek, 20 września 2016

Kupuję tylko w niedziele

– Owszem, stoimy w ogonku przed naszym spożywczym, czekając na przyjazd furgonu z piekarni, ale to nie są prawdziwe zakupy – orzekłam.
– A co to jest? – zaiciekawiła się Malwina lat 92.
– Zaspokajanie potrzeb życiowych.
– Prawda – zgodziła się Gertruda lat 77.
– Pierdoły! – prychnęła Kunia lat 90.
– Nie kupujesz świeżego pieczywa z nocnego wypieku? – zdziwiłam się.
– A kupuję.
– Czyli zaspokajasz swoje codzienne poczucie głodu – uznałam triumfująco.
– Ale mam prawo do reklamacji, dostaję resztę i mogę kręcić nosem, bo jestem klientką – nie zgadzała się Kunia. – Bardzo wybredną klientką.
– Istnieje prawda subiektywna i prawda obiektywna – sentencjonalnie wygłosiła swoja prawdę Trudzia.
– Trudzia, oodoba mi się, że podążasz ścieżką, stąpając nożkami po środku szlaku – Lwinka wzięła stronę koleżanki.
– Bełkot z rana jak śmietana – szydziła Kunia.
– W dni powszednie tylko nabywamy produkty – tłumaczyłam – w niedziele i święta zaś kupujemy.
– Jak to?
– W niedzielę kupujemy prawdę.
– Prawdę obiektywną – poprawiła mnie Trudzia.
– Niby gdzie?
– W kościele. Podczas kazania, podniesienia i klęczenia.
– Czyżby dlatego PiS zamierza zamknąć supermarkety? – zdziwiła się Lwinka.
– Właśnie! – ucieszyła się Trudzia, że ktoś łapie prawdę o dobrych czasach.
– Partia nasza najważniejsza robi konferencje prasowe, psikusy, dąsa się, poucza tylko w dni powszednie i możesz to nabyć albo nie – wyjaśniałam. – Stajemy się przez to suwerenem nabywania. Natomiast oni z pełną świadomością umywają ręce od kupowania. Bo tylko w kupowaniu jest prawda.
– Prawda obiektywna – wtrąciła Trudzia.
– Z takim tłumaczeniem to i ja mogłabym się zgodzić – oznajmiła Kunia. – Ale co jeśli ksiądz też jest za PiS?
– Wtedy projekt padnie.

Westchnęłyśmy z troską nad ojczyzną dobrą, nadal czekając na przyjazd dostawczaka z piekarni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz