środa, 1 lutego 2017

Wąskie gesty

Nie wiem, co gorsze, marzyć czy być obiektem marzeń. Dopuszczam delikatną wersję tej alternatywy, gdy wielu mężczyzn z Wildy wzdychało do mnie smętnie, ilekroć przechodziłam mimo nich. To nawet podbudowywało kobiece ego, ale gdy już znajdzie się cichy śmiałek, który marzy i puści plotkę w ten sposób, by dotarła do twych uszu, to wtedy przestaje być miło. Bo być marzeniem to trudna robota. Nagle czujesz się obserwowana, tracisz na swobodzie w zachowaniu, gubisz luz i w końcu sama zaczynasz marzyć, by to już się skończyło. Dlatego bardzo ważne są odpowiednie gesty, które powstrzymają absztyfikantów przed zawieszaniem marzeń na wieszaku w twoim przedpokoju.

Problem naświetliłam koleżankom stojącym w ogonku do sklepu, do którego niedługo miał dojechać dostawczak ze świeżym pieczywem z nocnego wypieku.
– Czy uważasz, Adela, że chłopu trzeba dużo pokazywać? – zainteresowała się Malwina lat 92.
– Tak. Samce nie słyszą, więc z założenia nie słuchają – odpowiedziałam. – Nos mają najczęściej zapchany ostrym zapachem kosmetyku, którym się oblali, by ukryć brud poprzedniego dnia, nigdy nie dotykają sensu, często myląc go ze swoim siusiakiem, więc pozostają im tylko oczy. Właśnie na nie musimy podziałać.
– Przypominam sobie jak zdobyłam Genka – rozmarzyła się Stefa lat 69. – Miałam pończochy ze szwem, który ciągle mi się okręcał wokół nogi. A Genek... No gały mu niemal nie wyskoczyły, cha cha cha.
– Wykonałaś antygest – wyjaśniłam. – Antygest działa na ich pierwotność, a my chcemy się odwołać nie do instynktu, lecz ich wybujałej samooceny. Przesadzonej ocenie dajemy kopa i potem mamy spokój. Malwina, przecież chyba masz już dość podszczypywań.
– No nie wiem, mam dopiero 92 lata.
– Jakie gesty proponujesz? – spytała rzeczowo Kunia lat 90.
– Przede wszystkim wąski gest. Niewąskie gesty stosują samce chcące zaimponować we wstępnej fazie znajomości ich przyszłej ofierze.
– Ale jaki gest jest wąski? – zainteresowała się Emilia lat 59.
– Właśnie! I o tym musimy porozmawiać.

Niestety, dziewczyny wykazały się małą inwencją. Propozycje ściskania do siebie piersi, spinania pośladków czy patrzenia zezem, by linie spojrzeń zbiegały się w jeden tunel były bardziej sposobami na antygest. Dlatego w końcu wyciągnęłam zza pazuchy lunetę. Przytknęłam ją do oka i podeszłam do pierwszego przechodnia, Ziutka lat 74.

Widziałyście esencję samca? Nie? Wystarczy wykonać gest z narzędziem optycznym i spojrzeć na okaz przez tak zwane długie oko. Każda kreatura będzie wić się pod takim czy innym mikroskopem. I wtedy przeciw robalowi możemy już zaprotestować stanowczo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz