wtorek, 28 grudnia 2010

O żywotności.

– Naprawdę? Aż cztery razy wstawałeś w nocy?!
– Pieprzona prostata! – wybuchnął Władek lat 94. – Człowiek się nie wyśpi, czytając stare gazety na kiblu!
– No właśnie, gazety żółkną, paznokcie żółkną, a hetman Żółkiewski dawno nie żyje. Ciekawe, na co umarł?
– Gówno mnie to obchodzi!
– Znowu się wyrażasz. Ile można cię pouczać? Obłąkany jesteś, czy co?
– Adela, ludzie umierają z ciepła.
– Co?
– Najwięcej zgonów notuje się w Afryce i na Dalekim Wschodzie.
– Tam na pewno nie ewidencjonuje się zejść w sposób skrupulatny – błyskotliwie zauważyłam.
– Czyli moje dane można podwoić.
– Mniejsza o to, lepiej powiedz, dlaczego ludzie umierają z ciepła?
– Znasz kogoś, kto umarł na reumatyzm?
– Nie.
– No widzisz!
– Co to ma wspólnego z twoją prostatą?
– Zawsze sikam na ciepło.
– No i?
– Gdyby zmrożoną wódkę wlewać bezpośrednio do wątroby, wtedy nikt by nie miał marskości. Trunek ogrzewają kubki smakowe, potem zbyt długie trzewia.
– Władku, jesteś pokręcony jak jelita!
– Znaczy według ciebie jestem cienki, czy znowu wyzywasz mnie od grubego?
– Ach, te twoje grubiaństwa!
– Adela, a co jeżeli ktoś jest lodowaty?
– Dotyka mnie to do żywego!
– No właśnie.

Władek otworzył mi oczy. Dziś poszłam po sprawunki, nie zakładając pończoch. Trochę nogi mi zmarzły, mróz poszczypał łydki, a pupa zaczerwieniła się nie od wstydu. Ale poczułam, że żyję. I spojrzałam wówczas w wyższością na ludzi opatulonych szczelnie, zawiązanych szalami, obutych nie w sandały. „O kurczę”, pomyślałam, „na ilu pogrzebach jeszcze będę musiała się zjawić”. I jak tu zaprotestować, kiedy żaden mężczyzna nie chce wyskoczyć z kaleson?

4 komentarze:

  1. Gdybyś widziała miny Władka też byś była saper.
    :) (proszę wybaczyć pisownię)

    OdpowiedzUsuń
  2. To co, bez majtek hasałaś po mieście? I fotografa przy tym nie było? Skandal! :)

    Zapraszam na mojego kota blogowego: http://kotnagalezi1.blox.pl,
    pozdrawiam Irena

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam, byłam. I na pewno będę zaglądać.

    OdpowiedzUsuń