wtorek, 4 stycznia 2011

Poznałam Andrzeja Leppera.

Po dłuższej przerwie zebrał się u mnie sztab wyborczy tomasz.ka 2015. Był nasz kampanijny mózg, błyskotliwy na co dzień Lucjan Kutaśko, obok mnie siedział Władek lat 95 – nestor wśród doradców przyszłego prezydenta, zaś naprzeciw mnie usadowił się huncwot, który jak dotychczas jest najlepszym kandydatem na głowę RP w 2015. Oczywiście byłam też ja, najbardziej znana ciotka polskiego dygnitarza. Znaczy tomasz.ka jeszcze nie jest dygnitarzem, ale wkrótce nim zostanie. Przecież wystarczy jedynie 51% głosów w pierwszej turze głosowania w wyborach prezydenckich w 2015 roku.

– Czy ludzie dobrze przyjmą fakt, że będę pierwszym prezydentem, który ma ciotkę? – rzucił pod zastanowienie się krewniak 2015.
– Nie dam usunąć się w cień – kategorycznie ucięłam głupią dyskusję. – Wygrasz nie tylko dlatego, że masz świetną i fotogeniczną rodzinę. Usiądziesz na prezydenckim stolcu, gdy będziesz konsekwentny jak mój nowy znajomy.
– Niby kto? – zaciekawił się Władek.
– Andrzej Lepper – powiedziałam z dumą.
– Poznała go pani osobiście? – dociekał Kutaśko.
– Na razie na Facebooku, ale to nawet lepiej. Nie chcę, by musiał się potem tłumaczyć przed dziennikarzami, że patrzy na mnie pożądliwie.
– Ale to burak! – oburzył się prezydent in spe.
– Może i jest pastewny, ale zawinięty w celofan. Wygląda przez to elegancko, niczym dystyngowany dyplomata – celnie zauważył Lucjan.
– Nie mówmy o opakowaniu, ale o wnętrzu! – zaoponowałam. – Andrzej Lepper jest wyjątkowo konsekwentny. Zaczynał od wychłostania chłopa z sąsiedztwa, a skończył na założeniu rękawic bokserskich. I wygląda po męsku. A nie można zapomnieć, że w międzyczasie był wicepremierem!
– Czyli mam mianować pana Leppera ambosadorem RP w Chinach? – zapytał tomasz.ka 2015.
– Wszyscy pamiętamy powstanie bokserów – wtrącił się Władek lat 95.
– Na razie wystarczy jak weźmiesz konsekwencję mojego wirtualnego znajomego za wzór. Potem zastanowimy się nad kadrami.
– W Polsce są same kadry – zauważył huncwot.
– Dlatego musisz zostać reżyserem ojczyźnianym.

A potem zapadliśmy w zadumę. Kiwaliśmy głowami w rytm poruszającego się wahadła zegara z kukułką. Myśleliśmy o konsekwencji i uporze. I budził się w nas protest. Przeciw politykom, którzy traktują swoje zajęcie dorywczo. Dorwać się do posady, myślą łapserdaki. I my ich posadzimy!
Znaczy od posad będzie prezydent z ciotką.

1 komentarz:

  1. Tak, tak - najpierw posadzić, a potem puste stołki obsadzić. Dobra kolejność to jest :)
    Lepper jest w przydymionym celofanie więc niedokladnie widzi rzeczywistość. Mniej silnej opalenizny, więcej działań dla ojczyzny by się przydało w życiu polityków.
    Pozdrawiam Irena

    OdpowiedzUsuń