czwartek, 10 marca 2011

Odpust mentalny.

W tym miesiącu będę mieć urodziny i jest to powód, dla którego ostatnio gorzej śpię. Przyzwyczaiłam się, że jestem Adelą lat 73, a tu muszę dodać Plus Jeden. Zwiastunem tej nieprzyjemnej sytuacji były urodziny Władka lat 95, kiedy okazało się, że wiek to nie jest wejście na wagę, gdzie kilogram w tę lub wewtę oznacza jedynie zamianę dwóch dużych pyr na jogurt naturalny. Jedyną pociechą jest to, że dni są coraz dłuższe i mogę nacieszyć się upływającym czasem przez większą ilość godzin. Ale i tak spędzam wolne chwile na balkonie, z którego wyganiam gołębie chcące się tam zagnieździć. Potem muszę czyścić zasraną posadzkę. Gumno, a nie kontemplacja 73 roku mego życia!

Jak co dzień wleciał do mnie na kawę Władek lat 95, czyli AK-owiec. Powstaniec warszawski i Anonimowy Kobieciarz w jednej osobie. Postanowiłam porozmawiać z nim o metrykalnych rozterkach i smutkach, którym żaden botoks nie da rady.
– Przekopany ten kalendarz, kochasiu – powiedziałam, wpatrując się w bruzdy zmarszczek na czole mojego druha.
– Gadasz pierdoły, Adela! Ja odmierzam czas swoim libido.
– I co ci wychodzi?
– Zawsze młodzieniaszek o dużym zapale – AK-owiec zaczął rozpinać rozporek.
– Ani mi się waż, stary świntuchu! – ostrzegłam Władka. – A dlaczego nie nosisz spodni ze zwyczajnym eklerem? – spytałam zaciekawiona.
– Ach, to moja gra – pochwalił się Anonimowy Kobieciarz. – Najpierw pokazuję kobiecie guzik z pętelką, że niby nici wyjdą, a potem niespodziewanie podaję na tacy jajko z niespodzianką. Tylko na maturzystki ten zabieg nie działa. Nie rozumiem, dlaczego... Zresztą opowiadałem ci wczoraj.
– To prawda – przytaknęłam.
– Swój wiek sprawdzam w każdą niedzielę.
– Jak to?
– Przypatruję się kobietom idącym na sumę. Potem od liczby moich wiosen odejmuję ilość wiernych rzymskiemu katolicyzmowi bab, które mnie podnieciły. Zawsze wychodzi mi 18 lat, a uwierz, że w siarczyste mrozy nie zawsze było to łatwo. Nie dość, że w gatkach wszystko zamarzło na kość, to jeszcze panie były tak szczelnie opatulone – poskarżył się Władek.
– To nie młodość, to zboczenie!
– Bzdury, Adela. To odpust mentalny. Kiedy widzę oczami wyobraźni taką Anielę lat 81 gotową na wszystko przy kropielnicy, to mam 18 lat. Idź ty lepiej na mecz piłki nożnej. Popatrz na kopaczy, jak przebierają nogami!

Władek wrócił do siorbania kawy, zagłębiając się w niedzielnych wspomnieniach, a zmarszczki na jego licu jakby zaczęły się wygładzać. Zastanawiające... Tylko na myśl o kopiących polską gangrenę zrobiło mi się niedobrze. Zaprotestowałam przeciw przekupnym futbolistom, planując pójśc na basen. Musiałam się tylko dowiedzieć, kiedy trenują studenci z pobliskiego AWF...

12 komentarzy:

  1. Pani za wszę ma rację (prawda, że piękny ogonek?):)) Ale tak to już jest w życiu chiba...coś za coś:* Dziękuję za wszystko:* Tylko proszę nie ściągać czerwonej poduchy z parapetu...kto wie, czy jaki kulawy gołąb nie będzie potrzebował przekimać się..przez chwilkę..

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy mam do czynienia z fircykiem? Może pisze Pan z basenu?

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawdziwie napisane:-)

    To ja jeszcze dodam, że też coś dzięki P.A. odkryłem. Zawsze myślałem, że jestem niesystematyczna, a okazało się, że jest wręcz odwrotnie. Normalnie,
    jazda na maxa:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę pewną rozbieżność rodzajową. Gdyby jednak była Pani była Panią, to muszę wspomnieć, że byłam kiedyś zakochana w kobiecie.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja widzę, że pisaliśmy w tym samym czasie.

    Pani Adelo, ja za wszę kochałem kobiety, a dla imienia Anna dałem się nawet zbierzmować. Miałem też, jako młody szczeniak, dmuchaną lalkę o tym imieniu i to była moja ukochana lala. Taka córcia..eech, zboczeniec ze mnie..lubiłem ją kąpać i przewijać i często myślałem, że gdybym miał być kobietą, to właśnie tak chciałbym wyglądać (aż drżę na samą myśl). No i zbierzmowałem się na Anielkę, bo Matula dała mi z wielkiej miłości przyciężkie imiona: Nikifor King. Bywało mi z nimi okropnie ciężko..ukropnie nawet..ale se złagodziłem jak, daj boże, zbożem. I jeszcze taka zbożna myśl: córeńkę mą kiedyś tak naznaczyć pięknie...eeech...ale to nierealne..nie mam z kim jej ulepić, nikt się do mnie nie lepi..do mnie - amanta - ość, tylko się lepi na złość. A tak marzę o kobiecie w typie Łukasza Zbożnego z serialu "Dom"..takiego polskiego tasiemca, który wyżera mi mózg, przez co kwilę, jak jakaś baba..pasożyt..chociaż właściwie to w dupie mam ideały. Dobra, nie smędzę, Pani Adelo. W ogóle co to za wyznania? Matrix jakiś...Pani się lepiej zajmie swoimi zasrańcami balkonowymi, samcami alfa romeami cholernymi, a nie mnię dupęcję śliczną zawraca... Dobra, kończę, bo i tak Pani nie zajarzy, o co cho...cież, chodzież może i tak...abo i nie..tak,nie,tak,nie,tak,nie, tak...

    Zakochany w Pani
    WRAK, NIE, BO RAK:*

    PS. Abo..nie wiem...może Aleks..Roleks..Rokendroleks..morze..Irasiad..czy złodziejka koni- Basia, co to miała fajny biust,
    lecz nie chciała brać do ust..jeszcze piękne imię: Ala..trallalala jaka lala...w sumie nie wiem,
    w sumie ja nie wiele umiem..jeszcze se nie wymyśliłem..tylko wszystko se zmyśliłem...i się okazało kichą...

    Zakochany w Pani Psychol

    PS. Sorki za te srajko stworki..to też z wrażenia.

    Do zoobaczenia się, zrobaczenia,

    no jasssna cholera, co Ty ze mną wyprawiasz, Adela, normalnie skończyć nie mogę, choć przetrąconą mam nogę...orgazm świni normalnie, psia moja Mać! Ileż może mi stać? I czy na to mię stać?

    Ać!

    OdpowiedzUsuń
  6. PS. Bzika mam od tych AN! A raczej
    ich punkcie czułym NA hehehehe WRAK
    to zarąbisty RAK.

    OdpowiedzUsuń
  7. Spadam, bo chcę, choć nie chce mi się lecieć, a
    ludzie to wilki:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Abo Galateix z Archiwum X, co się trzę SIX jak Galaretix.

    OdpowiedzUsuń
  9. tylko jednego się obawiam..że On nie istnieje. I to wcale nie jest śmieszne już.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wzięłam to na starcze barki...

    OdpowiedzUsuń
  11. Tylko, że Pani pisze cały czas, nawet, jak wydaje się, że pustka i nie ma z czego napisać. A ja wypstrykam się i właduję później na cudze bary. A może nie? Może jednak cały czas się wymieniamy?

    Jak się zachowam, kiedy ktoś przyjdzie do mnie i po prostu powie: nieś mnie, a ja akurat będę leżała bez sił. Wszyscy cały czas wołają? Słyszy Pani głosy? Chyba powinnam znaleźć własne miejsce. A nie tak do kogoś cały czas, jak do Pani. Tak, wszystko się wymyka.

    OdpowiedzUsuń