piątek, 6 lipca 2012

Halluksy Władka.

AK-owiec, czyli były żołnierz AK oraz Anonimowy Kobieciarz lat 96 nie narzeka na nadmiar pieniędzy. Emerytura starcza mu na leki, jedzenie, prąd i czynsz, a jeżeli idzie o odzież, to opiera się na mnie. Jest jednak wybredny. Nie wszystkie ciuchy przyjmuje z radością. Nie daję mu sukienek, zamiast tego spódnicę w kratę z deklaracją przerobienia na kilt. A on co? Prycha ze złości. Daję mu halkę, by miał piżamę na lato, a on się wścieka. Bielizną też go chciałam poratować, ale na widok moich fig pokazał mi figę z makiem.
Władek jest mężczyzną przystojnym. Ma niemal 1,90 wzrostu, szeroką pierś i grzywę siwych włosów, co jest jednak dziwne: ma bardzo małe stopy. Przypadkiem rozmiar naszego obuwia jest ten sam. Dlatego zimą dwa lata temu powstaniec wziął z oporami kozaki na płaskim obcasie, a potem nawet sobie je chwalił. To był przełom. Potem już bez większych przekomarzań znaszał po mnie czółenka. Były w różnych kolorach: żółte, różowe, zielone, ale AK-owiec traktował je czarną pastą do butów i zadowolony przechadzał się po ulicach. Cieszyłam się, że mogłam mu pomóc, ponadto uważałam, że podstępem wprowadziłam nowy element w terapii, którą prowadziłam. Ubrać kobieciarza w damskie buciki to już było coś!

Niestety, nie przewidziałam jednego problemu. Władek właśnie dziś mnie o nim poinformował. Przedpołudniem przybył na drugie śniadanie, podałam mu kawę z cynamonem, na talerzyku podsunęłam mu pod nos drożdżówkę, a on zamiast zająć się poczęstunkiem, to zdjął czółenka, potem skarpetki i obwieścił:

– Wiesz, Adela, umyłem wczoraj nogi.
– Mój ty zuchu! Jak to dobrze, że nie zapominasz latem o higienie kończyn dolnych! – pochwaliłam swego druha.
– Przecież nie będę wygłupiał się codziennie! Myślisz, że przyjemnie jest się zginać tylko po to, by wydłubać sobie bawełnę po skarpetkach, która tkwi między palcami?
– Rozumiem, że chcesz się pochwalić czystością.
– Zobaczyłem, że moje nogi wyglądają jakby nie były moje.
– Znowu po pijanemu dokonałeś jakiejś transakcji? Komu mogłoby zależeć na twoich nogach? Kto by chciał się zamienić na takie szkieletory?
– Ajajaj! – Władek wykrzywił twarz. – Spójrz lepiej.
Podniosłam się zza stołu i zerknęłam. Władek miał halluksy! Ucieszyłam się w duchu, bo definitywnie zniszczyłam w nim kobieciarza. Winna mu jednak byłam wyjaśnienie.
– Widzę nieprawidłową biomechanikę pierwszego promienia stopy, wzmożoną szpotawość pierwszej kości śródstopia oraz metatarsalgię.
– Hę?
– I załóż sandały! Zresztą znaj moje dobre serce: zafunduję ci!

Władek ucieszył się, bo dawno nie miał na nogach nowego obuwia. Ja zaś wiedziałam, że kupię mu taki fason, by w pełni odsłaniał halluksy. Kobiety patrzą na mężczyzn z dołu do góry. W przypadku powstańca, spojrzą na krzywy paluch i odwrócą wzrok z niesmakiem.

Władek w tym momencie zakończył terapię. Już nie jest Anonimowym Kobieciarzem.

2 komentarze: