czwartek, 1 listopada 2012

Butapren.

– Co to za głupi pomysł!
Kunia lat 90 wymachiwała płachtą gazety, którą cyklicznie wydawała Rada Osiedla Wilda w Poznaniu.
– Zimno jest jak cholera – zaklęła Malwina lat 92. – Może pokrzyczę z tobą dla rozgrzania?

Stałyśmy przed cmentarzem na poznańskim Dębcu, czekając na Elwirę lat 77, która obskakiwała prawie wszystkie groby zmarłych w ostatnich latach wiernych z naszej parafii, odmawiając przy każdej kwaterze krótką modlitwę.
– Podam ich do sądu! – odgrażała się Kunia.
– Ale o co chodzi? – spytałam, bo jeszcze nie miałam w ręku świeżego numeru dzielnicowej gazetki z dzisiejszego nocnego druku.
– Oszkalowali mnie! – wrzasnęła przyjaciółka lat 90.
– Podaj gazetę.

Po chwili zaczęłam czytać artykuł z pierwszej strony:
– „Niepokojąca duża ilość zgonów na Wildzie na przestrzeni ostatnich 3 lat znalazła swoje wyjaśnienie. Na ulicy 28 Czerwca 1956 r. znaleziono i wyrwano z rąk odurzających się bezdomnych prochowiec należący wcześniej do obywatelki K.K. lat 90. Płaszcz był nasączony butaprenem. Ów zabieg miał na celu pozbycie się przez obywatelkę K.K. niewygodnych sąsiadek. Pożyczała im ona odzienie, po czym odbierała przed samym zejściem ofiary. Choć policja na razie odmówiła zbadania wszystkich wątków sprawy, to my już dziś dysponujemy źródłem, który potwierdził fakt, że w naszej dzielnicy grasowała wielokrotna morderczyni.” Kunia, to niby ty? – zdziwiłam się.
– Dobrze, że Elwira modli się za zmarłych – stwierdziła Malwina. – Przyłączę się do niej, ponieważ boję się tu stać przy Kuni. Jeszcze się ona i do mnie przyklei.
– No, no, no! – pogroziła palcem Kunia.
– Jeżeli jutro rozpoczną robić ekshumacje, to po co zapalałam znicze? – biadoliła Gertruda lat 59. – Po co kupowałam kwiaty, wiązanki i świerk?
– Przecież Henio lat 68 umarł na raka prostaty – przypomniała sobie Kunia. – Po co miałabym mu dawać do wąchania butapren? Zresztą ja używam tylko Kropelki.
– Kunia, a ty w ogóle miałaś prochowiec? – indagowałam.
– Nigdy w życiu! Przecież wiesz, że jestem dresiarą.
– Nie wiem, kto zwąchał tę aferę... I po co? – zastanawiałam się. – Dasz się powąchać?

Powąchałam przyjaciółkę i od razu poczułam w nozdrzach rozpuszczalnik. Kunia przyznała się, że rano zmyła lakier od paznokci. W ten sposób upewniłam się, że śledztwo może być rozwojowe.

1 komentarz:

  1. Chyba będziemy musieli dodać do naszej osiedlowej gazetki kronikę kryminalną ;)
    Dorota Bonk-Hammermeister (redaktorka gazetki Rady Osiedla Wilda w realu)

    OdpowiedzUsuń