poniedziałek, 14 stycznia 2013

Trochę to ciut za mało.

Władek lat 97 wniósł do mojego mieszkania powiew rześkiego powietrza i specyficzny zapach słońca, który przewietrza zatęchły zapach zimy i sprawia, że nawet palto jest uśmiechnięte. Jednak sam AK-owiec sprawiał wrażenie osowiałego, wyciągając zza pazuchy wisielczy humor.

- Adela, trochę chce mi się umrzeć – obwieścił powstaniec, przerywając siorbanie kawy, którą mu przygotowałam.
- Nie uda ci się, Władku – odpowiedziałam. – Trochę to o ciut za mało, aby udało się zejść. Żeby umrzeć musiałbyś mocno się spiąć, a ty przecież nie lubisz wysiłku.
- To prawda. Gdybym miał więcej samozaparcia, to zostałbym mistrzem świata w podnoszeniu ciężarów. W sumie dobrze się stało, bo nie lubię dźwigać.
- Wiem, prosiłam cię kilka razy byś kupił mi cukier.
- Obawiam się, że mogę nie udźwignąć ciężaru śmierci – westchnął ciężko Władek.
- To tym jesteś taki przybity?
- Powiem prosto: mam 97 lat, leczę prostatę, unikam gryzienia twardych owoców, ale nadal podobają mi się maturzystki. Trochę się do nich przystawiam, ale sama powiedziałaś, że trochę to o ciut za mało. Czy to dlatego nie mam wyników?

Zafrasowałam się. Dotychczas wydawało mi się, że terapia Anonimowych Kobieciarzy, jaką zorganizowałam Władkowi dała skutek, a tu masz, Adelo, placek.

- Posyp głowę popiołem, Władku!
- Po co?
- Bądź Feniksem z Wildy! Zalśnij siłą diamentu!
- To znaczy co mam zrobić?
- Wyobrażaj sobie, że każda napotkana kobieta jest mężczyzną. Dla ułatwienia nazywaj w myślach panie swoim ulubionym męskim imieniem.
- Adela, do ciebie też mam mówić per Zygmuncie?
- Ja dla ciebie nie jestem kobietą, lecz terapeutką – powiedziałam z dumą.
- I to mi pomoże?
- Trochę, a nawet ciut.

W tym momencie wstydliwie zasłoniłam dłonią usta. Trochę to przecież o ciut za mało. Trochę to największa polska przywara, którą z całych sił oprotestowuję. Trochę to polityk reformuje, ksiądz nawraca i feministka się podoba. Trochę to tak naprawdę nic. A nic to zbiór, który nie może być trochę pusty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz