piątek, 26 lipca 2013

Z górki na pazurki.

Kobieta na poważnie zaczyna zajmować się swoimi paznokciami dopiero z chwilą pogrzebu małżonka. Nagle dochodzi do ciebie myśl, że nie ma już komu rozdrapać skóry pazurami, skoczyć do oczu, wprowadzić terror groźnymi, ostrymi szponami. Po prostu zostajesz sama ze swoimi paznokciami, które nadal rosną. Dotąd ścierałaś je na szyi małżonka, co on tłumaczył tępą golarką, teraz musisz kupić albo nożyczki, albo znaleźć nowy sposób na pozbywanie się nadmiaru płytek paznokcia.

Ja lubiłam wbijać paznokcie w drewniane stopnie schodów na mojej klatce schodowej. Robiłam to zazwyczaj na niższych piętrzach, bo pod bokiem lubię mieć porządek i czystość. Ścierałam tak paznokcie przez lata aż w końcu nastąpił nieszczęsny dzień remontu. Stopnie obito wykładziną, co nie dawało już takiego efektu. Dlatego postanowiłam skosultować się z dziewczynami przed sklepem. Chciałam poznać ich prawdę o paznokciach.

W ogonku oczekującym na dostawę świeżego pieczywa stała już spora gromadka moich znajomych. Nie tracąc czasu na zbędne grzeczności, ominęłam słowne powitanie i od razu przeszłam do meritum.

– Dziewczyny, jest zimno, a ja boję się założyć rękawiczki.
– Czemuż to, Adela? – spytała Kunia lat 90.
– Szpony mi urosły, boję się, że przedziurawię palce w wełnianych rękawicach. Co robić, dziewczyny?
– Ja bym kupiła nożyczki do paznokci – doradziła Malwina lat 92.
– A ja radzę, byś walczyła z banalnymi rozwiązaniami – odezwała się Miecia lat 65. – Najłatwiej wydać kilkanaście złotych na kupienie niezdrowego żarcia, a potem i tak nie obetniesz pazurów u stóp, bo tusza nie pozwoli na schylenie się do nich.
– Uważasz, że jestem gruba? – zareagowałam czujnie.
– Możesz być. Kobieta kładzie się spać szczupła, potem śni, że opycha się smakołykami i rano już nie dosięga do własnych stóp.
– Co za pierdoły! Jeszcze nigdy nie miałam takiego snu!
– Ja nie miałam takiego snu, a i tak nie dosięgam do gir – przyznała się pulchna Pela lat 71. – Muszę liczyć na pomoc mego Bogumiła. Gdyby nie on, to musiałabym kupić nowe buty na zimę. I to w rozmiarze 45! Albo nawet 46!
– Jak ja mam się pozbyć za długich pazurów, ale bez nożyczek?! – wtrąciłam się. – Czy któraś z was mi pomoże?
– Ja wykorzystuję metalową poręcz. Z górki stępiam pazurki od prawej ręki, a gdy wracam ze sklepu to lewej – swoim doświadczeniem podzieliła się zawsze pomocna Kunia. Natomiast nogi załatwiam na balkonie o metalową balustradę.
– To dlatego tak metalicznie lśni twój balkon! – zauważyła Malwina.

Kunia mrugnęła porozumiewawczo okiem, a ja zaczęłam się zastanawiać, od której strony zacznę walczyć ze skorodowaną balustradą na balkonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz