piątek, 9 sierpnia 2013

SIERPIEŃ W PIKA PIKA. "To i Ovo."

Salvatore to największy Hiszpan w Pika Pika, który w mojej ocenie posiada w tapas barze przy ulicy Zamkowej w Poznaniu najzgrabniejsze paluszki. Długo przypatruję się dłoniom spotykanych przeze mnie mężczyzn, gdyż od lat zajmuje mnie chiromancja. Wyspecjalizowałam się z czytania z rąk pierwszych symptomów łuszczycy. Myślę, że jestem w tym temacie największym autorytetem w Europie. A może nawet w Eurazji?

– Poczochrasz mi czuprynkę? – spytałam przystojnego Salvę.
– Nie mogę – młodzieniec uśmiechnął się przepraszająco. – Sanepid może tu lada moment wpaść i zbadać mi PH na dłoniach. Nie zaryzykuję, zanurzając w trakcie pracy swoje ręce w trwałe klientek. Choćby te kobiety były święte i czyste. Szef by mnie zabił.

– Jam czysta – użyłam tonu biblijnego, ale zaraz zrównoważyłam to pierwiastkiem diabelskim – ale ze świętością jest u mnie na bakier.
– Nie mogę – obwieścił Salva. – Mam żonę.
– Też miałam.
– Co?!!!
– Też miałam żonę – powtórzyłam.
– Ale po co?
– O której kończysz?
– O 18 – odpowiedział Salva.
– Poczochrasz mnie po pracy?
– Zastanowię się...

Myślę, że Hiszpanie są zbyt wścibscy, przynajmniej niektórzy. Chcieliby wiedzieć i to, i owo.
– Podrap mnie za uszkami! – zażądałam, gdy Salva podszedł do mnie, gdy skończył pracę.
– Nie mogę. Jose mi za to nie zapłaci!

Jose to szef Pika Pika.
– A może zrobisz to w czynie społecznym? – spytałam.
Otworzyłam laptopa, uruchomiłam youtube.com, potem pokazałam to i owo, czyli fragmenty społecznych akcji z lat 70. ubiegłego stulecia.
– To ja naleję cioci Ovo – poinformował mnie Salva.
– To ja się zgadzam - odrzekłam.

A potem zaczęłam kosztować. Jezu Chryste! Ovo, to wcale nie niewiadomo! To strzał w 10!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz