środa, 16 października 2013

Zbyt zimna głupawka.

Ustawiłyśmy się w ogonku, który miał nas przybliżyć w czasie do ciepłego pieczywa z nocnego wypieku, który rozpuszcza w żołądku marzenia i sprawia, że świat pokazuje inne kolory ni– zarządziła Kunia lat 90. – Inaczej umrzemy na szczękanie zębów!
Ścieśniłyśmy się, tworząc cielesną kulę złożoną z pup, piersi i tłuszczyku na brzuchach oraz udach.

- Musimy teraz zrobić galaretkę! – zaproponowała Kunia lat 90.
- Że co? – Elwira lat 77 zdziwiła się.
- Hę? – zawtórowała jej Gertruda lat 59, która pochodziła z podpoznańskiej wsi Świątniki.
- Nie hęchaj! – pouczyłam Gertrudę.
- Musimy potrząść pupami – wyjaśniła Kunia.
- No jazda, dziewczyny! – wsparłam Kunię. – Powibrujmy tym, co zjadłyśmy. Przedwczoraj, wczoraj i dziś! Ubijmy mufinki, zagęśćmy kremówki, pokręćmy bezami! Wprawmy w ruch torciki, serniki i eklery!
- W którą stronę? – Malwina lat 90 spytała rzeczowo. – Zgodnie z ruchem wskazówek zegara czy na odwrót?
- Ja nie udźwignę swoich ciężarów – Elwira głośno westchnęła.
- Musisz poczuć nasz rytm – zachęciłam.
- Ja już kręcę! – oznajmiła Kunia.
- Cha cha cha! – zaśmiała się Wiesia lat 64. – Jak cudownie!
- Mam w telefonie piosenkę Shakiry! – przypomniała sobie Malwina.
- Adela, nie masz do mnie pretensji, że moja pupa trąca twoją? – spytała Elwira.
- Wytrąćmy tłuszcz z naszych zadków! – zaleciłam. – To nas rozgrzeje. Ole!
- Jasny gwint! Czuję, że staję się gorąca! – zauważyła Gertruda.

Zaczęłyśmy tańczyć, tupać, pląsać i śmiać się do łez. To sprawiło, że nie zauważyłyśmy posterunkowego Marcina Maciusia.
- Obywatelki – przywitał się urzędowo, ale początkowo go nie usłyszałyśmy. – Obywatelki! – powtórzył głośniej. – Cio to za głupawka?
- Cioto? – zdziwiłam się. – Jaka cioto?
- W cio wy się bawicie? Cio to za głupawka? Cio wy robicie w takie zimno?

Spojrzałyśmy na policjanta z politowaniem. Krawężnik nigdy nie poczuje rytmu. Ma beton w głowie, sercu i pupie. Szczególnie w pupie. Policjant nie wie, co to kremówka. Nie wie, co to pączek. Nie wie, co to ciastko z dziurką...
Biedak. Mało zarabia, mało wie.ż tylko szarości na kozetce u psychoanalityka. Było zimno jak na Syberii w najgorętszym dniu krótkiego lata, lecz nas to nie przekonywało. Marzłyśmy. Dla nas było zimno.

Musiałyśy się poprzytulać. Ot, co.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz