sobota, 14 czerwca 2014

Tylko ona jedna.

Dziś przed sklepem ustawiła się nieco mniejsza kolejka niż zwykle. W oczekiwaniu na dostawę świeżego pieczywa z nocnego wypieku zabrakło Bogusi lat 66. Biedaczka przeziębiła się i poprosiła Malwinę lat 92, by ta zakupiła dla niej chleb na śniadanie. Bogusia zwykle ustawiała się na końcu ogonka, gdzie nie odzywała się często, co najwyżej potakując słowom swojej sąsiadki lat 92. Właściwie nie zauważyliśmy jej nieobecności, gdyż Malwina zapomniała podzielić się tą wiadomością.

Tymczasem nadjechał furgon z piekarni. Tym razem prowadził go dorabiający do emerytury Ildefons lat 67, który dostawczaka zwykle prowadził płynnie, nie narażając nas na swąd palonej gumy czy nieznośny pisk hamulców. Dziś początkowo było podobnie. Ildefons jechał powoli wzdłuż ogonka, przypatrując się twarzom oczekujących na niego kobiet. Jednak nie zaparkował wozu delikatnie, tylko obdarzył nas przeraźliwym zgrzytem hamulców. Następnie szybko wyskoczył z szoferki i cisnął pytaniem w kolejkowiczki:

- Gdzie jest Bogusia?
Zdziwione rozejrzałyśmy się dookoła, szukając wzrokiem Bogusi, a niedosłysząca Malwina odpowiedziała kierowcy pytaniem na pytanie.
- Ildefonsie, gdzie wyrobiłeś takie muły?
Rzeczywiście, odkąd Ildefons zaczął dorabiać w piekarni i przenosić skrzynki z bułkami i chlebem, to wyrobiły mu się bicepsy i rozwinęła klatka piersiowa.
- Nie ma Bogusi? – Ildefons ponowił pytanie, jednocześnie otwierając drzwi od paki samochodu dostawczego. Wyciągnął jeden bochenek chleba i zaczął nerwowo skubać skórkę.
- A może Bogusia jest już czerstwa? – wyrwała się Kunia lat 90.
- Dobry Jezu, a nasz Panie – Elwira lat 77 rozpoczęła modlitwę, którą brutalnie przerwałam:
- Pewnie zaspała. Kto mieszka najbliżej Bogusi?
- Synku, chodzisz na siłownię? – dociekała Malwina.
Ildefons nie mógł dojść do siebie. Zdarł już całą skórkę z piętki chleba i zaczął miętosić palcami miąższ, lepiąc z niego kulki.
- Tylko ona jedna... – westchnął, a w kącikach oczu szofera pokazały się łzy.
- Co ona jedna? – zainteresowała się Kunia.
- Tylko ona jedna... – zapłakał Ildefons.
- Taki chłop z mułami, a się maże – Malwina pokręciła głową. – Powiem Bogusi to się zdziwi!
- To Bogusia nie jest czerstwa? – kierowca wykrzyknął pytanie wprost do ucha Malwiny.
- Zasmarkana tylko. Spójrzcie, tkwi z tym swoim nochalem przy szybie i macha nam chusteczką.

Ildefons gwałtownie obrócił się, po czym z oskubanym chlebem wbiegł do klatki, gdzie mieszkała Bogusia i Malwina. Przyjęłam to ze zrozumieniem, ale niektóre dziewczyny psioczyły pod nosem, że dostawa pieczywa się opóźnia, a chleb stygnie. No to otworzyłam pakę i sprzedałam niemal wszystko, co było w środku. Ale o tym cicho sza, bo zrobiłam to poza kasą fiskalną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz