czwartek, 11 września 2014

Fajna dupa z ryja

O 9 rano wyłożyłam swoją szkarłatną poduszeczkę na parapecik i obserwowałam życie na ulicy z perspektywy czwartego piętra. Szybko wypatrzyłam Władka lat 98, który kuśtykał do domu z porannej mszy.
- Co za wspaniały dzionek! - krzyknęłam do niego. - Nareszcie można wygrzać nasze stare kosteczki!
- Nie pierdol zdrobnieniami! - odkrzyknął tubalnym głosem Władek. Był w AK, więc teraz mógł robić za twardziela. - A w krypcie wiało Syberią!
- Chyba w kościółku?
- Nie pierdol zdrobnieniami! - powtórzył na całą ulicę Władek.
- Wejdziesz na kawkę?
- Zrób mi szatana. I nie pierdol zdrobnieniami!

Podeszłam do domofonu, otworzyłam drzwi Władkowi, następnie pokrzątałam się w kuchni, pozmywałam naczynia, potem włączyłam elektryczny czajnik. Władek lat 98 miał przed sobą 127 stopni, licząc z podestem przed klatką schodową, więc zdążyłam jeszcze pójść zrobić siusiu, potem zaparzyłam kawę, wyjęłam placek i nasłuchiwałam tupania na klatce schodowej. W końcu Władek dotarł. Wysapał się dokładnie po 7 minutach. Zrobił grymas uśmiechu i padł na fotel. Po chwili sięgnął po kawę.
- Adela, robisz najlepszego mrożonego szatana!
Odebrałam to jako wyrzut, ale niesprawiedliwy.
- Sam kiedyś byłeś szatanem, ale teraz marnie przebierasz swoimi nóżkami.
- Nie pierdol zdrobnieniami!
- Powtarzasz się!
- Puść pornola.
- Że co?
- Nie masz żadnego filmu pornograficznego?

Demencja starcza ogarnęła Władka lat 94 na całego. Co za zachcianki! Jaki brak etykiety! Popatrzyłam na Władzia z troską.
- O co ci chodzi?
- Masz dostęp do interenetu?
- Tak.
- To wejdź na Naszą Klasę.
- Władziu, uspokój się. My nie chodziliśmy do tej samej klasy. Nawet w innych szkołach się uczyliśmy.
Władek lat 98 wstał energicznie, przynajmniej na tyle na ile pozwalała mu metryka, odsunął mnie od komputera, coś tam poklikał trzęsącymi się rękami, po chwili pokazał stronę www.
- To moja prawnuczka - powiedział z dumą. - Zuzia.
Przyjrzałam się. Na fotografii stała odwrócona tyłem młoda dziewczyna. Wypinała tyłek, obok obróciła twarz w stronę obiektywu, wykrzywiając ją dziwnym grymasem. Pod zdjęciem był podpis: FAJNA DUPA Z RYJA.
- Po co mi to pokazujesz?
- Zuzia robi sondę. Pyta się koleżanek o rodzaj fryzury.
- Niech idzie do fryzjera! - parsknęłam.
- Idzie o włosy na piździe!
- Ty chamie! - wrzasnęłam. - A won mi stąd, ty stary zboczeńcu!

Co za sprośne bydlę, pomyślałam po wyjściu Władka. Potem wróciłam do komputera. Zuzia dała kilka opcji fryzur łonowych:
1. czytnik,
2. pęknięty jeż,
3. brazylijka,
4. karakuły,
5. wiedźma ple ple.

Rozdziawiłam gębę. Potem poszperałam w zbiorze filmów i puściłam pornola.
A potem zaprotestowałam. Jak można nie mieć karakuł! Kobiety se robią czytniki? A może kody kreskowe? Co za upadek obyczajów! Co za karakułowa nędza!

1 komentarz:

  1. Kody kreskowe na cipce wygladaja niezle ale w dobie smartfonow to QR -kody sa trandy - od razu po zeskanowaniu wiadomo z kim ma sie do czynienia.
    Ja czlowiek starej daty cenie sobie jednak zadbane karakuly.
    Pozdrawiam serdecznie i namawian do NOWYCH wpisow.
    Karol Szymanski

    OdpowiedzUsuń