wtorek, 28 lipca 2015

G jak Giertych ALFABET CIOCI ADELI - Ginol

Polska jest krajem, w którym panuje duży deficyt słońca. Dlatego my, dziewczyny z poznańskiej Wildy, ustawiamy się o świcie w ogonku przed sklepem spożywczym, by nie tylko upolować świeże pieczywo z nocnego wypieku, ale też łapać pierwsze promienie słońca. Nie zawsze się to udaje. Dziś siąpił deszcz, niebo było zachmurzone i niestety dawka naturalnej witaminy D nas ominęła. Trudno, ale jutro również ustawimy się z nadzieją, że jedyna gwiazda układu planetarnego liźnie nas promienną erekcją.

Dziś jednak słońca nie było, przez co zaczęłyśmy dzień od marudzenia.
– Ostatnio podnieśli ceny w solarium przy 28 Czerwca – pożaliła się Lwinka lat 92. – Na każdym kroku obdzierają emerytki z uciułanych groszy. Stać mnie tylko na opalenie tyłu.
– Jak zmieni się pogoda możesz poopalać przód na moim balkonie – zaprosiłam koleżankę.
– Zdzisław z naprzeciwka już nie podgląda?
– Ten hultaj lat 71 na starość zrobił się dalekowidzem – wyjaśniłam. – Nawet jak cię zauważy, to tylko mgliście.
– Ale on jest tak wysoki, że może zasłonić słońce – obawiała się Malwina.
– Wstrętny ginol! – wtrąciła się Kunia lat 90.
– Tylko od 6.43 do 7.01 , potem słońce się przesuwa. W tym czasie wypijemy kawunię przygryzając świeże drożdżówki.
– Ginole są jak eskadra Messerschmittów, zawsze nadchodzą od strony słońca – zauważyła Pela lat 83.
– To samo robił minister edukacji – przypomniała sobie Kunia. – Ten od mundurków szkolnych. Pamiętacie ginola?
– Ginol lubi tworzyć krainę cieni – orzekła sentencjonalnie Gertruda lat 77. – Jednakże muszę przyznać, że podoba mi się lisi uśmieszek na końskiej twarzy pana mecenasa.
– Jaki tam mecenas – prychnęła pogardliwie Kunia. – Kauzyperda!
– Widziałam go kilkakrotnie w telewizji Trwam – przypomniała sobie Trudzia. – To nie może być zły człowiek. Tam do studia nie zapraszają ludzi podłych.
– Idzie o to, że swoimi centymetrami rzuca cień – stwierdziłam. – Nawet jeśli to będzie tylko skrawek ojczyzny, to nasz kraj i tak traci.
– To prawda – zgodziła się Lwinka. – To przez takich ginoli chodzę do coraz droższego solarium.
– I nawet dzieciom kazał nakładać mundurki – marudziła Kunia. – Przez to nasza edukacja wypada coraz bardziej blado.
– Najgorzej jak ginol jest adwokatem, bo nie będzie niczego tworzył tylko bronił, tego co przestarzałe.
– Ja na ten przykład nie kupuję dużych owoców – podzieliła się swoim zakupowym sposobem Pela. – Te mniejsze są słodsze i bardziej esencjonalne.
– No i cena za sztukę wychodzi taniej – oznajmiła Gertruda.
– Lwinka, z ciebie też jest niewielka sztuka. Może powinnaś negocjować w solarium? – Kunia podrzuciła pomysł.

Malwina zamyśliła się, a potem ładnie podsumowała dzisiejszą dyskusję:
– A wiecie, że od ginola do oszczędności niedaleka droga? Znaczy oszczędźmy sobie ginola.
Zgodziłyśmy się, skreślając z listy kandydatów w zbliżających się wyborach do parlamentu kolejnego osobnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz