wtorek, 24 listopada 2015

Łaski bez!

Dziewczyny lat 60 mają prawo do odwagi cywilnej, dlatego tym bardziej zasługują na ubezpieczenie od nagłych wypadków. Sąsiadki solidarnie zaangażowały się w inicjatywę Emerycji Przepolskiej, więc musiałam zadbać o ich bezpieczeństwo. W końcu przed nami manifestacje, uliczne burdy i strajki głodowe. Gwizdy, ciosy i podkładanie nóg. W rękach łomy, bejsbole i straszne dla rodaków szczoteczki do zębów.

– Adela, masz już nowe akty chrztu? – zapytała Malwina lat 60, która jeszcze tydzień temu miała 92 wiosny.
Kiedy koleżanki zgodziły się na postulat o zrównaniu naszego wieku do lat 60, to automatycznie zmieniła się średnia wiekowa naszej kolejki, w której codziennie oczekiwałyśmy na dostawę z piekarni świeżego pieczywa z nocnego wypieku.
– Metryki nie są takie ważne – odrzekłam. – Ponadto nie chcę wchodzić w układy z kościelnym archiwum. To zbyt kosztowne.
– Postaram się załatwić bezpłatne błogosławieństwo od proboszcza – obiecała Gertruda lat również 60, bo i ona zgodziła się na naszą ogonkową urodzinową uchwałę. – Mam nadzieję, że po znajomości zrobi dla nas wyjątek.
– Bóg mu zapłać akonto – Pela lat 60 wzniosła oczy ku niebu.
– Najważniejsze, by nie trafić do ciupy – stwierdziłam. – Nie możemy dopuścić, by właścicielowi sklepu spadły obroty. Gdyby zamknął interes, to gdzie byśmy się spotykały po zwolnieniu z pierdla?
– To mogą nas spałować? – przestraszyła się Balbina lat 60.
– A może załatwmy siedzibę? – zaproponowała Wacia lat 60. – Może być u mnie, bo melina jest po sąsiedzku i w razie stresu można się zdopingować.
– Mam coś lepszego – uśmiechnęłam się tajemniczo. – Uderzyłam w Dudę!
– Chyba w dudy? – poprawiła mnie Kunia.
– W Dudę. To najłaskawszy prezydent wszechczasów. Załatwiłam plik takich dokumentów na okaziciela.
Następnie sięgnęłam do sejfu, wyciągając ze stanika przykładowe ułaskawienia. Szczególnie Kunia zrobiła szerokie oczy.
– Dziewczyny, szukacie może ochroniarza? Słyszałem, że coś kombinujecie.
Akurat mimo nas przechodził Władek lat 99, znany w dzielnicy podwójny AK-owiec, były żołnierz AK oraz Anonimowy Kobieciarz w jednym.
– Łaski bez! – odrzekłam.

Członkinie naszej inicjatywy tylko roześmiały się ochoczo, radując się zaliczkową bezkarnością, jakie zapewniały nam świstki od prezydenta. W końcu datę na dokumencie mogłyśmy wpisać same.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz