wtorek, 3 stycznia 2017

Siarczysta podstawa programowa

Tym razem już o świcie ustawiłyśmy się w ogonku przed sklepem spożywczym, oczekując na dostawę świeżego pieczywa z nocnego wypieku. Zimno dokuczało, policzki piekły od mrozu, a uszy cichcem uciekały pod czapkę. Należało szybko się rozgrzać. I wcale nie miałam na myśli alkoholu, lecz żywą i gorącą dyskusję.

– Porozmawiajmy o współczesnej polityce – zaproponowałam.
– Cieszę się – podchwyciła pomysł Kunia lat 90. – Bardzo lubię bluzgać. Przekleństwa mnie rozgrzewają.
– Najwięcej ciepła daje miłość – odezwała się Gertruda lat 77.
– Miłość to dzieci – uznała Pela lat 83. – Tylko nie mylcie tego z miłością do dzieci. Żadna ze mnie pedofilka.
– Miłość to wszystkie dzieci Pana – Trudzia trwała przy swoim.
– To pogadajmy o nowej podstawie programowej dla uczniów ośmioletnich podstawówek – szukałam dla dziewcząt wspólnego mianownika.
– W takim razie Kunia nie powinna kląć – wtrąciła się Malwina lat 92. – Przy dzieciach nie wypada.
– Przecież tu nie ma dzieci.
– Ale mogą się zrodzić pomysły, które wpłyną na ich los. Bluzgi mogłyby spaczyć ich edukację, a w efekcie dorosłość. A to już bezpośrednio wpłynie na nasze emerytury.
– Mówmy w samych superlatywach o nowej, dobrej i polskiej szkole – zachęcałam.
– Prąd to nie jest zwyczajny strumień elektronów – zaczęła Trudzia. – Ten prawdziwy przechodzi mnie tylko podczas żarliwej modlitwy. Cieszę się, że lekcji religii jest więcej w programie nauczania niż fizyki, przyrody i geografii razem wziętych.
– Siarczyście! – wymsknęło się Kuni.
– Nauczyciele nie będą musieli się doszkalać – uznała Lwinka. – Mniejsza wiedza do przekazania dzieciom to więcej czasu na okazanie im serca w trakcie dużej przerwy.
– Dobrze, że nie będzie już grama seksu w budzie – cieszyła się Pela. – Zresztą i tak mają informatykę. Bachory sobie poradzą. Te internety, same rozumiecie...
– Siarczyście!
– Powrót do starego kanonu lektur to jest to – chwaliłam. – Było niedopuszczalne, że z nikim na boisku szkolnym nie mogłam porozmawiać o Łysku z pokładu Idy.
– Podoba mi się odwrót od ewolucji. Spójrzcie na Kunię – Lwinka wskazała palcem na naszą wspólną przyjaciółkę. – Ona wygląda podejrzanie, jak ta cała teoria.
– Siarczyście!

I jeszcze długo trwałaby ta nasza licytacja na dobre argumenty o nowej podstawie programowej, gdyby nie nadjechał furgon z piekarni. Przywiózł świeże pieczywo z nocnego wypieku. Zrobiło nam się ciepło na sercu. Tylko na dworze było jakoś tak siarczyście...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz