sobota, 7 stycznia 2017

To się nie KOD-zi

– W Polsce jest dużo chłopów, którzy chcą dobrze dla dzieci – Lwinka podniosła do ust kieliszek z napojem wyskokowym. – Oni nawet sami z siebie chcieliby płacić alimenty.
– To niby dlaczego tego nie robią? – dociekałam, gdyż myśl przyjaciółki do mnie nie trafiała.
– Czemu prezes Polski tego nie robi?
– Bo nie ma dzieci? – spytała Kunia.
– Zdrowie! – wzniosła toast Lwinka.

Siedziałyśmy w pokoju kominkowym w mieszkaniu Kuni. Nadmieniam o salonie z kominkiem, bo dobrze takie źródło ciepła by się tam komponowało, ale przedwojenny projektant o tym nie pomyślał i przez to musiałyśmy usadowić się blisko rozgrzanego pieca kaflowego. Dobrze uwznioślać rzeczywistość dobrym słowem, bo to poprawia humor, wzbudza zaufanie i jest po prostu ładniej. Tak, to była naprawdę śliczna, przytulna i zwyczajnie dobra nora Kuni.

– A co z chłopami, którzy mają dzieci? – ciągnęłam temat.
– Zazdroszczą prezesowi.
– Kunia, proszę też mi dolej – poprosiłam.

Piłyśmy już trzecią giga butlę czerwonego wina wytrawnego z okolic Johanesburga, opierając plecy o dzieło zduna sprzed wojny i chowając wypielęgnowane stópki w ciepłe bambosze z zeszłego tysiąclecia.

– Ten bubek z Warszawy zachował się kijowo – oceniła gospodyni lat 90. – Chociaż widziałam w telewizji, że ma naprawdę zgrabną pupę. Trudno mi go jednoznacznie potępić.
– Pokrętna jest psychika dziecioroba – powiedziała po chwili zastanowienia Malwina lat 92. – Taki-ten chciałby, żeby mu za nowe, polskie, dobre życie płacono. I z logicznego oraz społecznego punktu widzenia nie jest to takie głupie.
– Dziewczyny, wybaczcie, ale za chwilę mi się beknie – uprzedziłam.
– W międzyczasie ci doleję – Kunia usłużnie chwyciła za giga butlę z RPA. – Trunek jest tylko półwytrawny. Może dlatego ludziom po nim odbija. Się odbija.
– Od razu mi lżej – wyznałam tuż po beknięciu. – A może ten-taki mógłby odstąpić od płacenia alimentów, gdyby swoim dzieciom zagwarantował fach w ręku? Zrobiłby z nich hakerów, administratorów stron internetowych albo nawet fakturzystów. Może to byłoby wyjście z trudnej sytuacji?
– Adela, ty masz łeb! – Kunia powoli zaczynała bełkotać. – Naprawdę mocny łeb.
– A mi wydaje się, że to się KOD-zi – zaoponowała Lwinka.
– Ale co?
– Niestety, nie pamiętam.

Z Malwiną odkleiłyśmy się od pieca i chwiejnym krokiem wróciłyśmy do swoich domów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz