czwartek, 5 stycznia 2017

Zimą liczy się goguś, który ma derkę

Czarujący Cezary lat 64 wystawił przed sklep na dole koksownik. Dotąd języki przymarzały nam do szalików, ale dzisiaj przy żywym wildeckim ogniu mogłyśmy już swobodnie rozmawiać, oczekując na przyjazd furgonu z piekarni. Świeże pieczywo z nocnego wypieku było dla nas ogromnie istotne, podobnie jak najnowsze tematy, które musiałyśmy omówić w ogonku.

– Wskoczyłabym z chęcią pod jakiś przytulny koc – rzekła zdesperowana Malwina lat 92. – Byle goguś pod nim był przystojny.
– Powinien mieć ze sobą komplet prezerwatyw – uznałam. – Odpowiedzialnego mężczyznę poznaje się po gamie gumowych akcesoriów.
– Gumie? Gamie?! Zgadzam się! – krzyknęła spontanicznie Kunia lat 90. – Osobiście preferuję takie z wypustkami.
– Ja nie jestem taka nowoczesna – przyznała się Gertruda lat 77. – Sama rozgrzewam się tylko litaniami oraz odmawianiem różańca świętego.
– Pod bokiem chciałabym mieć Meksyk – marzyła Pela lat 83. – Macho noszą takie wzorzyste ubranka. Nic, tylko wejść im pod derkę i włożyć do ust cycka.
– Fajnie jak chłop ma derkę – zgodziłam się.
– Jeszcze lepiej jak zabierze babkę na Maderkę – uznała Kunia.
– A ja się obawiałabym – nie zgodziła się Lwinka. – Już łatwiej założyć gumkę przy koksowniku. Portugalska Madera ma zbyt wiele romantycznych okoliczności przyrody, by w razie seksualnej akcji dbać o technicznie szczegóły.
– Może należy przy tej okazji rozmawiać o polityce? – wymyśliła Pela. – Niech z ust bogdanki lub kochanka padnie słowo „prezes”, a nagle pojawia się czas na założenie gumki.
– A dlaczego z takiej zimowej eskapady nie ma się coś nowoczesnego narodzić? – zaskoczyła nas tym przypuszczeniem Trudzia. – Może chcą poprawić dzietność w narodzie? A jeśli przejrzeli na oczy i dlatego wyszło temu panu szydło z worka?
– Balcerowicz musi odejść – ocknęła się Elwira, która przy koksowniku drzemała na stojąco.
– Sylwester musi być wystrzałowy – ni z gruszki, ni z pietruszki odezwała się Kunia.
– Ale co tam właściwie się stało? – dociekała Pela.
– Musimy poczekać.
– Do kiedy?
– Na pewno nie do następnego Sylwestra – mrugnęła okiem Kunia.
– A ja cały czas twierdzę – spuentowałam, bo właśnie nadjeżdżał dostawczak z piekarni – że dla wielu kobiet zimą liczy się goguś, który ma derkę.

I przeciw takiemu ujęciu gorąco protestuję! Bo taki ciepluch łasi się później do senatorków z innej opcji. Ohyda!
Dziewczyny niby potaknęły, ale tak naprawdę zaczęły przygotowywać drobne, sięgając do torebek i portmonetek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz