wtorek, 9 maja 2017

Zracjonalizowana kompulsywność

– Rzeczywiście, jestem kompulsywna – przyznałam się. – Niestety, zauważyłam w tym czarną dziurę logiki.
– To do dupy – stwierdziła Kunia lat 90.
– Ty, kochana, zawsze łapiesz w lot, o co mi chodzi.

Stałyśmy przed sklepem na dole w oczekiwaniu na przyjazd furgonu z piekarni. Jeszcze nie dotarł do nas aromat świeżego pieczywa z nocnego wypieku, więc zdecydowałam się kontynuować opowieść o egzystencjalnych rozterkach.

– Jak pamiętacie, podjęłam życiową decyzję, by stać się masochistką – przypomniałam dziewczętom, które otwartymi buziami łapały wyjątkowo zimny maj wraz ze spalinami. – Oczywiście nie chciałam być mizerotą, lecz wypasioną fanką dręczeń. Przygotowałam się na razy, plucia i kłucia, nawet na chłostę. Na to akurat już jestem przygotowana.
– Dobry Jezu, a nasz Panie, daj jej lekkie biczowanie – pomodliła się Gertruda lat 77.
– Masochistka nie istnieje bez sadysty – ciągnęłam opowieść. – A sadysta to ho ho ho, a nie zwykły brutal. On nie kończy na jednym spoliczkowaniu. I wcale nie musi używać siły fizycznej.
– To prawda, może zaaplikować ci na przykład Clostridium – do rozmowy włączyła się Malwina lat 92.
– O? – zdziwiłam się. – Znasz te beztlenowe bakterie? Groźne łajzy. Najgorzej jak tylko one zdominują florę bakteryjną. Stają się wtedy oporne na wszelkie leki, nawet na antybiotyki ostatniej szansy, na przykład wankomycynę.
– I co wtedy? – Pela lat 83 złapała się za głowę.
– Sadystami są zwykle ludzie inteligentni. Tacy są leniwi. Gdzie takiemu sadyście przyjdzie do głowy szukać nowej masochistki, skoro swoją może utrzymać przy życiu. Dlatego też myśli o rekolonizacji przewodu pokarmowego masochistki przez zespół bakterii występujących u osoby zdrowej.
– To chyba szlachetne… - uznała Lwinka.
– Rekolonizację dokonuje się poprzez podanie masochistce kału zdrowej osoby. I tu widzę tę czarną dziurę tej logiki.
– Chyba się porzygam – Trudzia zaczęła powstrzymywać torsje.
– Sadysta, człowiek zły do szpiku kości i jelita grubego, nie może mieć dobrej kupy. Po prostu. To logiczna sprzeczność. Dlatego nieomal padła moja kompulsywność. Na całe szczęście mam jeszcze odrobinę rozumku, dlatego zracjonalizowałam ją.
– Do czego doszłaś?
– Zaczęłam wierzyć jedynie w przejawy sadyzmu, podobnie jak w przejawy masochizmu. Nie można zbierać sadystów w złą kupę. Oczywiście są wyjątki, ale ja nastawiam się na pięknego sadystę. Taki nie zakaże mnie Clostridium. Podrapie, fuknie, zbeszta – to tak. Ale przecież nawet siniaki znikają po czasie. Z takim sadystą da się żyć.

I jeszcze trochę bym poopowiadała dziewczynom o mojej zracjonalizowanej kompulsywności, ale nadjechał dostawczak. Kiedy kierowca wyładował towar i już weszłyśmy do środka, to sklepowa zdziwiła się, że dziewczęta nabyły po butelce wody. Tylko ja nie omieszkałam kupić czterech bułek i pół bochenka chleba o wspaniałym aromacie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz