piątek, 7 maja 2010

ten wstrętny samogwałt

Na współczesne czasy patrzę z troską. Zastanawiają mnie, starą kobietę wychowaną według innych reguł, nowe ścieżki dochodzenia do szczęścia osobistego. Te samorealizacje, ambicje i obyczajowe nakazy. Weźmy panią Zdzisławę, która mieszka na II piętrze. Około dziewiątej rano wyrusza do pobliskiego oddziału banku, gdzie pracuje. Ładna 50-latka ze zgrabnymi nogami. Wracałam ze sklepu i zaczepiłam ją kiedyś na schodach.
- Pani Zdzisławo, ma pani takie piękne uda. Dlaczego ich pani nie odkryje?
- Cha cha cha!
- No mówię, piękne uda! I skóra jeszcze gładka! - pozwoliłam sobie musnąć jej pończochy.
- Cha cha cha!
- Sąsiadko, czemu pani nie narzuci na siebie coś zwiewnego, zamiast tych ciężkich żakietów?
- Nie mogę, pani Adelo, w banku wymagają bym tak się ubierała.
- Niech pani rzuci tę cholerną robotę!
- No wie pani! - oburzyła się. - Jestem bardzo szczęśliwa, że mam tak dobrą pracę.

Albo przychodzi do mnie mój krewniak tomaszka i opowiada, że pomógł koleżance kupić "dildo".
- Co to jest dildo? - zapytałam.
- To wibrator, ciociu - odpowiedział.
- Ona jest długo twoją koleżanką?
- 13 lat.
- I nie możecie się dogadać, tylko narażasz ją na wydatki?
- Ależ ciociu - oburzył się tomaszka. - Czy ja zmieszczę się do szuflady nocnego stolika? A ponadto ona ma niewygodne łóżko.
- Wiesz, smarkaczu. Jesteś egoistą!
tomaszka zrobił głupią minę i zaproponował, że zrobi mi sprawunki. W sumie to dobry chłopak.

Albo ci współcześni politycy. Każdy ma swoja rację i to mogę zrozumieć, tylko na ekranie telewizora wygląda to trochę inaczej. Każdy z nich deklaruje, że ma prawdę. A racja od prawdy się różni. Racja dopuszcza politykę, a prawda trzyma się od niej z daleka. Niestety, ja swoją emeryturę definiuję jako głodową rację i z ubolewaniem twierdzę, że jest to prawda. Dlatego jestem nieufna wobec politycznych onanistów i żadne ich perory mnie nie doprowadzą na szczyty. Zresztą to tylko polskie pagórki, żadne tam Himalaje.

Dlatego stanowczo i wyraźnie protestuję przeciw wszelkim przejawom masturbacji. ONANIZMOWI NIE!

8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Tomaszu, nasunął mi Pan myśl. Chciałabym założyć internetową galerię samotnych onanistów. Proszę odważnych samogwałcicieli o przesyłanie zdjęć profilowych twarzy na mój adres mailowy. Pozdrawiam, a.

    OdpowiedzUsuń
  3. Komentarz usunięty na wniosek komisji cenzury z dnia07.05.2010 numer dokumentu "Ocenzurowano" 01

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że onanizm to pozytywna sprawa. Poznawanie własnego ciała i własnej seksualności. To ważne dla przyszłego partnerskiego życia seksualnego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szanowna Pani Genesis,
    masturbacja w związku jest tylko gonitwą za stworzeniem własnej instrukcji obsługi. Gdy miałam kochanków, z którymi w ciągu jednej nocy spełniałam się wielokrotnie, nawet siedem, czy osiem razy, to później nie chodziłam, lecz unosiłam się niemal nad ziemią przez kolejne kilka dni. Do głowy mi nie przychodziła myśl o samogwałcie.

    Ponadto mówienie o własnym onanizmie, jest dzisiaj bardziej deklaracją: "o, jaka ja jestem wyswobodzona!". A co po takiej wolności, kiedy wibrator nie zaskoczy nas złotym deszczem?

    Proszę się nie obrażać, to nie było ad personam, lecz tak ogólnie.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę wspaniałych przygód w Pani związku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie masturbacja nie jest żadnym manifestem wolności. Jest czymś co natura nam dała i możemy z tego korzystać. Jak kto woli:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. " ... emeryturę definiuję jako głodową rację i z ubolewaniem twierdzę, że jest to prawda ..."
    To fakty potwierdzone naukowo. Twierdzenie zawsze jest prawdą. Bo to prawda, że ktoś coś twierdzi. Natomiast racja już nie koniecznie prawdą jest. Bo racja bywa większa lub mniejsza a prawda nie podlega stopniowaniu.
    (Pilny Student Pani Rekomendacji)

    OdpowiedzUsuń
  8. wiesz babciu ,ciekawi mnie jaką profesję uprawiałaś zanim poznałaś tego gostka od raka żołądka?

    OdpowiedzUsuń